18.12. 2018 r. w Bibliotece Publicznej Miasta i Gminy we Wschowie o godz. 16.00 odbyło się ostatnie w tym roku kalendarzowym, spotkanie klubowiczów DKK. Towarzyszył nam świąteczny nastrój. W tle przepiękna choinka, zapach kawy, świątecznego ciasta, serdecznych życzeń i symbolicznych prezencików. Tematem spotkania była dyskusja na temat powieści Jennifer Lee Carell "Wciąż mnie prześladują’’.
Amerykańska autorka - doktorantka Harwardu napisała drugą książkę, która inspirowana jest Szekspirem, jego twórczością i epoką, w której żył. Zawodowo pisarka zajmowała się Szekspirem, reżyserowała jego dramaty.
I co? I nic! Pierwszy raz zdarzyło się, że wszyscy klubowicze powiedzieli powieści - nie! Większość nie dotarła do jej końca. Totalna porażka. Klubowicze sami wybrali ten utwór zachęceni opisem wydawcy, który reklamował produkt jako kryminał i światowej klasy bestseller. Okazuje się, że taką zapowiedz należy czytać: ,,Uwaga modowy gniot!”
Co zniechęciło czytelników do utworu. Główny zarzut to wszystkiego za dużo. Magii, rytuałów, bohaterów, zdarzeń, trupów, opisów nieraz ocierających się o grafomanię, tajemnic, symboli, przedmiotów ważnych, które okazują się bez wartości, nadmiar wiedzy i towarzyszącej jej fikcji. Wszystko to razem wzięte wyczerpało czytelniczą cierpliwość, ciekawość uśpiło. Chaos zniechęcił totalnie do utworu. Kocioł czarownic i to co w nim warzyły, był chyba bardziej strawny niż to dzieło.
Szekspir, autor Makbeta, który stał się inspiracją dla autorki, chyba ukarał ją swoją klątwą. Autorka uzyskała efekt przesycenia i znużyła tym czytelników.
Broniąc naszej oceny- chcę przypomnieć, że to nie jest pierwsze spotkanie z literaturą inspirowaną Szekspirem. Jako czytelnicy zmierzyliśmy się z utworem Anny Tyler ,Dziewczyna jak ocet” z Projektu Szekspir. Uniwersalna historia z „Poskromienia złośnicy” opowiedziana na nowo - zdobyła nasze uznanie.
Niestety, "Wciąż mnie prześladują”, nomen omen znaczący tytuł, można podsumować trzema słowami: zaliczone, odłożone, zapomniane.
Stanisława Król