Recenzja 

Choć coraz mniej słyszy się o książkach młodzieżowych, które zyskują ogromną popularność, ten typ literatury wciąż rozwija się na ogromną skalę. Jest też wiele wydawnictw, które wydają głównie powieści Young Adult takie jak We Need Ya, czy YA!, a co za tym idzie, pojawia się też wiele autorów. Jedną z takich autorek jest Rebecca Stead, która w 2009 roku wydała jedną z jej najbardziej znanych powieści When You Reach Me. Do Polski z tytułem Gdy Tu Dotrzesz trafiła do sklepów w 2017 roku. Tytuł przyjął się z bardzo dobrym odbiorem, otrzymując Medal Johna Newbery'ego i wygrywając w Massachusetts Children's Book Award główną nagrodę. To powinno być dobrą rekomendacją i zachętą do sięgnięcia po książkę. Niestety jak się okazało, jej treść rozczarowuje, nawet jeśli nie ma się co do niej żadnych oczekiwań.

Główną bohaterką jest szóstoklasistka Miranda, do której zaczynają przychodzić listy od nieznajomej osoby, a treść jednego z nich brzmi: "Zjawię się, żeby uratować życie Twojemu przyjacielowi i sobie. Proszę Cię o dwie przysługi. Po pierwsze, musisz napisać do mnie list". Nie pomaga też fakt, że jej najbliższy przyjaciel Sal od dłuższego czasu ją ignoruje, a w jej okolicy zaczynają się dziać dziwne rzeczy (chociażby kradzież zapasowego klucza od domu). W międzyczasie zaprzyjaźnia się z Annemarie i Colinem, spotyka tajemniczego Marcusa oraz przygląda się "Człowiekowi, który się śmieje".

Zaletą książki jest na pewno jej długość. Całość ma lekko ponad 200 stron (dokładniej 232), rozdziały są napisane na 3/4 strony (każdy tytuł rozdziału nawiązuje do teleturnieju, w którym bierze udział matka głównej bohaterki), użyta czcionka jest duża, a sam język jest prosty, więc można ją przeczytać na dłuższym posiedzeniu w jeden dzień. Na uwagę zasługuje też wątek fantastyczny. Bo tak, "Gdy Tu Dotrzesz" łączy elementy powieści młodzieżowej i fantastyki. Ten jest na tyle ciekawy, że ma się chęć czytania dalej.

Niestety, w zasadzie to są jedyne zalety książki. Jej podstawowym grzechem są bohaterowie, którzy są  płascy, nijacy i schematyczni (musi być śmieszek, dziwak, przyjaciółka, czy też ta zła, z którą prędzej czy później postacie się pogodzą), szczególnie Miranda, która jest tu narratorem i której powinniśmy kibicować, powinniśmy jej współczuć i polubić, a tymczasem mamy ją „gdzieś“ przez większość książki. Dodatkowo sama fabuła to w zasadzie typowa młodzieżówka, która ani nie zaskakuje, ani nie wciąga, a wspomniany wcześniej wątek fantastyczny pojawia się dopiero jakoś 50 stron przed zakończeniem, więc żeby dotrzeć do momentu, który może nas zainteresować, musimy przejść przez nieangażującą i nużącą resztę powieści.

"Gdy Tu Dotrzesz" to bardzo przeciętna i dość typowa powieść Young Adult, która broni się dopiero pod koniec i którą można na spokojnie pominąć. Gdyby skrócić ją do formatu opowiadania, bardziej się skupić na wątku fantastycznym i na lepszej kreacji głównej bohaterki, mogłaby wyjść całkiem niezła historia. Myślę, że jest wiele innych książek, które można przeczytać zamiast powieści Rebecci Stead.

Klubowicz DKK w Żaganiu

Milewicz Kacper

Fundusze Europejskie dla rozwoju Lubuskiego.
Projekt współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Lubuskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007-2013.