„Jeśli anioły”
( fragment wiersza Marty Fox)
Jeśli od tamtego dnia Anioły myślą też o mnie
to widzą ,że odwaga każe mi śpiewać
pieśni nad pieśniami
omijać pagórki patrzeć w niebo i pamiętać
imiona i chwile pamiętać

Zainteresowałam się konkursem na recenzję książki czytanej w DKK z tego samego powodu, z jakiego przystąpiłam do Klubu tj. z przyjemności jaką daje literatura oraz dyskusje, w których osoby mają różne, bywa że głęboko różne, zdania. Rozmowy na temat przeczytanych książek umożliwiają głębsze zrozumienie występujących zagadnień oraz konfrontację doznań, osądów czy refleksji.

Z racji wykształcenia i wykonywanego zawodu jestem ekonomistą, teraz na emeryturze. Uczestniczę w zajęciach Klubu, starając się ciekawie zagospodarować czas, nadrobić niektóre braki. Czytałam dużo, ale nie zawsze potrafiłam wysmakować do końca przesłania zawarte w literaturze.

„Święta Rita…”, jak sugeruje autorka, to książka autobiograficzna. Opowiadanie o sobie jest z zasady jednostronnym odczuciem, jednostronną oceną zjawisk czy sytuacji którymi los nas obarczył, czy obdarzył. Opis może być po prostu nudny. Natomiast Marta Fox, opisując swoje życiowe sprawy bardzo interesująco nakreśliła przekrój losów ludzkich. Myślę, że każdy może w tej książce znaleźć pasemka swoich kolein, ponieważ autorka dotyka różnych wątków rządzących życiem. Migotliwa nieprzewidywalność, wpływ przypadków na los człowieka, szeroki wachlarz uczuć jakie zdolny jest obudzić w sobie człowiek.

Pisze tonem spokojnym, ale nie ckliwym, nie moralizującym. Wskazuje brutalność i absurdy utrudniające nie tylko codzienność, ale mające wpływ na ludzkie zachowania ze szkodą, w perspektywie nawet dla całych społeczeństw. Bardzo aktualna jest opisana sytuacja dotycząca zgłoszenia na policję ciężarówki wyrzucającej gruz w niedozwolonym miejscu. Wynikły z tego tylko kłopoty, więc następnym razem przejdzie obojętnie wobec zła a to rozzuchwala złych ludzi. Autorka ma łagodność w podchodzeniu do życia. Nie mylić z lenistwem czy z potulnością. Porusza wątek wszechobecnej powierzchowności, banalnego oceniania ludzi, ich zachowań, intencji, co daje niezrozumienie, frustracje, samotność. Tak mówi o którejś z jej książek ”Gdy się książka ukazała, zbierałam ciosy (….) dlaczego? Nie wiem. Może Freud by wiedział.” Skoro już o Freudzie to nawiązać można do innej głębokiej, faustowskiej refleksji Marty Fox zawartej w książce „...zawsze jest coś za coś . Każdy musi sam wyznaczać granice (...) nie utożsamiałam asertywności z chamstwem i bezwzględnością, jak nie zwariowałam z kultywowaniem młodości w sobie…tak jak nie oddałam duszy firmie (jakiejkolwiek)…”

Delikatnych, niepopularnych , ciemnych stronach człowieka dotyka poruszając temat toksycznej matki. Zakłada się i tak mamy zakodowane w psychice czy tradycji ,że matka to tabu. O matce źle mówić nie wypada, wręcz nie wolno. A przecież brak szczerości w rozmowach, często prowadzi do dramatów rodzinnych, do nieodwracalnych skutków załamań osobowości rosnącego w poczuciu krzywdy dziecka. ”Krzywda zawsze rodzi krzywdę”. Wynikiem może być chorobliwa skłonność do depresji z którą poradzimy sobie tylko wtedy jeżeli zrozumiemy SIEBIE. ”Jeśli pomogę sobie będę znośniejsza dla innych.” To nie egoizm autorki, to humanizm. Marta Fox dotarła do swoich pokładów psychiki i zapanowała nad symptomami choroby, przy okazji podaje inne książki dotykające zmagań z problemem (Np. „Anatomia depresji” Andrew Solomon.) Daje więc nadzieję i jakby drogowskaz innym . Z problemem toksycznej matki wiąże się refleksja autorki, odnosząca się do jej relacji z matką, mówiąca, że czasem dopiero po latach rozumie się matkę, trzeba więc, każdego „kochać uważnie”. Piękno uczuć ,miłość w jej różnych odcieniach jest w książce oddana bez zbędnego patosu, ale z niezwykłą delikatnością w słowach określających szczególną wagę uczuć w życiu człowieka ale też z należną odrobiną jakby rozsądku. Autorka dwa razy się rozwodziła z tym samym mężczyzną. To pozwala myśleć, że próbowała, że oboje z mężem próbowali sobie wybaczyć, nie wieszając na sobie przysłowiowych psów. Nie ma opisów sytuacji co właściwie było powodem rozstań, autorka zostawia miejsce na refleksje czytelnika. Każdy ma przecież swoje powody, ale może coś z tego jest w jednym z niezwykłych wierszy ”Każde słowo może rozorać duszę jak ty moje ciało na co przystawałam z oddaniem bo rany ,które krwawią mogą się zabliźnić święcie w przeciwieństwie do dusz”. W tekście jest też sugestia odwagi w decyzjach. Węzłów gordyjskich się nie rozwiązuje, potrzebne są cięcia. Ogromny ładunek emocji bliskich każdemu człowiekowi, może wywołać refleksje czytelnika przydatną w rozgrywaniu swojego losu.

Religia. Zakorzenienie tradycji w każdej religii ogranicza wolność wyboru. Córki autorki wychowane na zasadach wolności pierwszą komunię przyjmują dopiero w wieku około 18 lat. Tu refleksja dla czytelnika -dlaczego? Przekonania - czy jednak nagięcie się do wszechobecnej tradycji. Oczywiście, że w każdym wieku człowiek może dojrzewać do innych decyzji, ale motywy tych działań mogą być różne, autorka zostawia temat delikatnie otwarty. Idąc wątkiem córek autorka zatrzymuje się nad wychowaniem dziecka czyli człowieka. Agata mówi - dobrze mnie wychowałaś - mamo. Refleksja dla czytelnika, co znaczy dobrze? Przecież nie dla każdego znaczy to samo. Każdy ma swoją rację i to należy szanować. Idąc wątkiem religii moją uwagę przyciągnął fragment dotyczący postaci Tarrou (z „Dżumy” A. Camusa),który „chciał być świętym bez Boga”. Pewnie zdarzy się czytelnik oburzony, że to odciąganie od wiary, ja zrozumiałam to jako podkreślane w wielu miejscach książki, wołanie o humanizm w życiu. Bądź prawym człowiekiem w każdej chwili, nie tylko wtedy kiedy boisz się kary, bo to tak jak ze złodziejem który nie ukradnie tylko wtedy, kiedy widzi strażnika i może spotkać go kara. To jest powierzchowność, zakłamywanie życia.

No i jeszcze komercjalizacja świętości „czy ci wszyscy twórcy liczą na to, że jak zrobią dedykację, (dla Papieża)to ich dzieło zostanie zauważone”?. Osiągną sukces? -”Nie cierpię słowa sukces odmienianego przez wszystkie przypadki (…..). Cóż po celach, jeśli dążą bezwzględnie do nich, zdepczemy dobro i piękno.” Autorka czerpiąc wiedzę z obserwacji doświadczeń życiowych swoich a także innych osób przekazuje tę wiedze czytelnikowi mówiąc, że nie należy załamywać się w przypadku niezrealizowanych zamierzeń. I tak nie wiadomo jak to zweryfikuje czas…

Jest też fragment o relacjach międzyludzkich. Autorka pisze ,że lubi rozmawiać z listonoszami . „Dla nich nigdy nie byłam osobą anonimową”. To aluzja do dzisiejszego pędzącego, anonimowego świata. Popularność internetowych rozmów, krótkie formy porozumiewania się, izolowanie w swoich domach, w pracy. Zawiść i nieufność. Tu można wspomnieć moim zdaniem ważny i bardzo aktualny wątek dotyczący tajemnic przeszłości, dotyczący ojca Marty Fox : „Na pewno wiesz także kto na ojca donosił i przez kogo znalazł się w więzieniu. Wiem. (…)No to teraz musisz dźwigać nie tylko wyobraźnię.” Tu każdy czytelnik będzie miał swoje refleksje. Nawet w Biblii jest wątek Sodomy i Gomory o zamienieniu w kamień, czyli o tym, że oglądanie się za siebie, uporczywe analizowanie przeszłości może wyrządzać ogromne szkody. ”Święta Rito od Rzeczy Niemożliwych uwolnij mnie od przeszłości, bo każdy ma prawo do tajemnicy.” Lub w innym miejscu „Święta Rito(….)pozwól mi wybaczać innym i sobie, bo świat niekoniecznie jest sprawiedliwy….”.

Autorka obłaskawiła nawet tak delikatny temat jak śmierć. „Śmierć? Zachłanna i niecierpliwa (….) pomysłowa.”. Czyta się ten wątek bardzo ciekawie z powagą i godnością ale bez tego „śmiertelnego” strachu. Jeden z niezwykłych wierszy autorka napisała do nieżyjącej matki. Fragment wiersza „Twarz”-„Chcę by wyciągnęła rękę i przygarnęła mnie tak jak nigdy tego nie robiła.” Pewnie niejeden czytelnik ma podobne wspomnienia z dzieciństwa i nad tym fragmentem się zamyśli, może ktoś zdąży coś zmienić w stosunku do swoich dzieci?

Słownictwo jako środek wyrazu wydawało mi się mało wyrafinowane, jednak po przeczytaniu doszłam do wniosku, że spokojny język pozwala bardziej skupić się na omawianych problemach, których w książce jest bardzo dużo. Marta Foks pisze o ważnych ludzkich sprawach językiem łagodnym, bez niepotrzebnego zadęcia. Umieszcza wiele nazwisk autorów książek, malarzy, poetów itp. Książkę można czytać jako mądry, piękny przewodnik dla każdego wieku, pomagający ogarnąć myśli w ważnych, życiowych chwilach ale i upięknić jakąś chwilę poezją. Do książki się wraca.

Nie łatwo znaleźć puentę w recenzowaniu tej autobiografii, bo wiele jest tam myśli mogących stanowić motto, wybrałam następujące zdanie: ”Pamiętać o przykazaniu filozofa: choćby się jutro miał skończyć świat , ja dzisiaj posadzę swoje drzewo?”.

 

Halina Maszner
DKK przy Filii nr 1
WiMBP im. C. Norwida w Zielonej Górze

Fundusze Europejskie dla rozwoju Lubuskiego.
Projekt współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Lubuskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007-2013.