Tłumaczyć dorosłym, mało skapliwym, trzeba długo. Oj, trzeba się namęczyć, aby zrozumieli, że bawić się można książką. Mało tego wszystkiego! Bawić się można i zrobić nawet własną wersję książki.
Oto Marysia czeka na Tatę, czeka i doczekać się nie może więc… do drzwi pukają wymyśleni goście tacy goście „Namibowi”! Tacy tylko w małej główce się mieszczący, ale jak żywi.
I idzie: smok, Jaś i Małgosia, dwa śledzie, doktorzy, niedźwiedź, dwa leszcze, bałwan, Król Macius I, a na końcu wreszcie Tata, który powiedział:
"Basta,
dajcie herbaty i ciasta,
co wam też przeszło do głowy,
ja nie jestem wcale „nanibowy”,
tylko prawdziwy i już.”
Wielu z moich małych przyjaciół tak właśnie też czeka. Przynajmniej się nie nudzą, a wizyta takiego smoka albo dwóch śledzi może być całkiem ciekawa.
Nie mówię już o niedźwiedziu po kuracji odchudzającej na bardzo chudzieńkich nóżkach – to jest dopiero GOŚĆ!
Życzę Wam takich samych „nanibowych” gości i tych nie na niby też!
Nie wiem tylko którzy lepsi?
I idzie: smok, Jaś i Małgosia, dwa śledzie, doktorzy, niedźwiedź, dwa leszcze, bałwan, Król Macius I, a na końcu wreszcie Tata, który powiedział:
"Basta,
dajcie herbaty i ciasta,
co wam też przeszło do głowy,
ja nie jestem wcale „nanibowy”,
tylko prawdziwy i już.”
Wielu z moich małych przyjaciół tak właśnie też czeka. Przynajmniej się nie nudzą, a wizyta takiego smoka albo dwóch śledzi może być całkiem ciekawa.
Nie mówię już o niedźwiedziu po kuracji odchudzającej na bardzo chudzieńkich nóżkach – to jest dopiero GOŚĆ!
Życzę Wam takich samych „nanibowych” gości i tych nie na niby też!
Nie wiem tylko którzy lepsi?
Magdalena Piotrowska
bibliotekarz nadzorujący DKK
w Starym Kisielinie