Na ostatniej lekcji języka polskiego nauczycielka nazwała mnie stoikiem. Z psychotestu, wypełnianego na zajęciach, wyszło, że ja jedyna z klasy nim jestem. Na szczęście pani wytłumaczyła mi kim jest stoik - osobą spokojnie znoszącą przeciwności losu i nie dającą się wyprowadzić z równowagi.
Zastanawiam się, czy Kaśka, bohaterka książki Marty Fox, też była stoikiem. Gdyby nim była, to książka miałaby inny tytuł: Kaśka - stoik albo Stoicka Kaśka. Ale Kaśka nie była stoikiem. Przejmowała się niepowodzeniami, zarówno swoimi jak i innych. Według mnie należałoby zmienić tytuł. Obecny wyrządza jej krzywdę. W końcu Kasia nie była żadną podrywaczką. Ten fałszywy nagłówek przyciąga tylko nastolatki i wzbudza ich zaciekawienie.
Gdyby brzmiał Stoicka Kaśka, książka zyskałaby pewnie zaciekawienie ze strony nauczycieli, zwłaszcza od języka polskiego, bo tylko oni używają takich słów. Z drugiej strony Podrywaczka pasuje do Kaśki, nie tylko dlatego, że dziewczyna sama chciała poderwać jakiegoś chłopaka (czasami), ale też dlatego, że była (przynajmniej starała się być) buntowniczką. Buntowała się z powodu tylu rzeczy, że z czasem stwierdziłam, że nie buntuje się tylko przeciwko krążeniu Ziemi wokół Słońca, a dlaczego Ziemia musi się męczyć i krążyć 24 godziny na dobę? - to pytanie słyszałam już w myślach.
Kasia chciała być wyjątkowa i oryginalna. Tak naprawdę nie miała się czemu buntować. Dlatego wyżywała się na eksponatach szkolnych. Czasem dostawała uwagę, z przedmiotów ścisłych szło jej średnio. Nawet w szkole nie sprzeciwiała się nauczycielom.
Dziewczyna miała charakter, który ujawniała jedynie w swoich myślach i opiniach. Była pomocna i pomysłowa, energiczna, żywiołowa, sprytna i zaradna.
Myślę, że bohaterka jest postacią groteskową - przejaskrawiona. W gruncie rzeczy Kaśka jest mało realistyczna. Sądzę, że prezentuje postawę, jaką przyjmuje młodzież podczas wchodzenia w świat dorosłych, lecz nie jest to stoicyzm. Optymizm też nie, pesymizm -myślę, że tak. Bo w gruncie rzeczy bohaterka nie widzi dobrych stron swojego życia. Dopiero wówczas staje się optymistką, gdy zauważa jaką ma wspaniałą rodzinę. Zaczyna patrzeć na swój los inaczej. Rozumie, że nie należy wzdrygać się na to co się ma. Każdy z nas musi dostrzec problemy innych, by móc docenić swój los.
Książka kończy się happy - endem. Ba! Kończy się miłością i znalezieniem drugiej połówki.
Moim zdaniem Kaśka Podrywaczka jest dla zwykłych dziewczyn i tych z problemami. Pomimo mojej krytyki, każda nastolatka powinna tę książkę przeczytać.

 

Emilia Kwiatkowska
ucz. kl. II PG nr 1
DKK Żagań

Fundusze Europejskie dla rozwoju Lubuskiego.
Projekt współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Lubuskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007-2013.