Zaczytywać się, przenosić w inny wymiar, w inną rzeczywistość, w konkretnie inny świat, gdzie króluje zafascynowanie życiem i światem, tak! Uwielbiam to! Ostatnie moje wolne wieczory, ciepłe już zachody słońca (bo przecież mamy oczekiwaną wiosnę) poświęciłam na przeczytanie książki do tej pory nie znanej mi autorki, a mianowicie Marty Fox - „Paulina w orbicie kotów”.
Przyznając szczerze, sam tytuł nie dodał mi ani odrobiny zachęty do wdrożenia się w ową powieść , jednakże została mi polecona przez znajomą panią bibliotekarkę, (co skłoniło mnie do refleksji, iż kobieta zna się na rzeczy, więc zabrałam sie do lektury ).
Myślałam – „kolejna książka z ogromną dawką przereklamowanej dziecięcej fantazji'', po przeczytaniu stwierdzając, że moje przypuszczenia nie sprawdziły się. No i dobrze!
Powieść inspirowana blogiem gimnazjalistki o imieniu Paulina. W całej swojej „karierze” internetowej przyszło mi czytać wiele blogów , zarówno nastolatek jak i dorosłych ludzi i co mi z tego przyszło? Chyba niechęć do zagłębiania się w kolejne, neutralne, nudnawe przypowieści z życia wzięte, pisane przez desperatów ze swoistym podejściem do otaczającej ich materii (sądzę że tylko i wyłącznie „nudnawe” ,dlatego bo wielu z nich nie potrafi korzystać z piękna życia).
Paulina pisała bloga, ja nazwałabym to swego rodzaju „internetowym pamiętnikiem”, bo przecież w potencjalnym założeniu blog to na pewno nie miejsce na zapiski zupełnie już intymne, przynajmniej mi się tak wydaje… Nie mogłam zarzucić nic samemu poziomowi umysłowemu blogowiczki, Paulina przyciąga swoją inteligencją, tym, że pisze nie „bazgroli”. Bohaterka prowadząc bloga, podaje w nim tzw. „kocie wiadomości”, przypiski, w których zamieszcza zazwyczaj zabawne, interesujące, ciekawe i rzadko spotykane informacje o kotach. Dziewczyna wspomina o swojej wielbionej kocicy Poppei, o koledze z klasy, a właściwie o obiekcie swoich westchnień, który przechodzi pewny epizod w życiu , w którym zamienia swoje stare imię Cyryl na imię Paweł. Mnie osobiście zainspirowała historia z dwoma tatusiami, z tym młodszym, wprowadzająca nas w rezultaty nastoletnich wybryków, nastoletniego podejścia do życia, nastoletniej miłości i oszołomienia, jak również tego, że wszystko jest do osiągnięcia. Historia z tatusiem starszym, to historia zaskakująca, ciekawa, konkretna. A kiedy to Paulina za sprawą Poppei znajduje starego DŻORDŻA, komputer Jej matki z nastoletnich lat , w którym prowadziła swój komputerowy pamiętnik, Paulina nie omieszka od przeczytania kolejnych plików, dzięki któremu poznaje historię swojego poczęcia, jak i dalsze skutki nieodpowiedzialności swojego biologicznego ojca. Owy pamiętnik pozwala przenieśc się w życie Jej rodzicielki , która okazała się niesamowicie silną emocjonalnie kobietą. Mama bohaterki przeszła w wieku 19 lat ciążę, samotność, brak matczynej miłości oraz zrozumienia, szkołę i maturę, pracę , z tym wszystkim
radząc sobie wybitnie.
Sama autorka doskonale przytoczyła style wypowiedzi młodych internautów, wstawiając w rozdziały wybrane komentarze od śledzących akcję blogowiczów. Momentami poważnie rozbawiając… a doprowadził do tego naprawdę dobrze przedstawiony realizm współczesnych relacji młodzieżowych , których sama jestem świadkiem i uczestnikiem.
Powieść Marty Fox jest powieścią lekką, z której możemy wyciągnąć wiele wniosków i refleksji. Znajdujemy w niej połączenie humoru, swego rodzaju tragedii i życiowego niepowodzenia, a następnie sukcesu. Dostarcza nam młodzieżowego umysłu , młodzieżowych zawahań oraz szybkich ruchów, ludzkich uczuć, ciężkich chwil, niespodzianek, za które dziękujemy innym. Książka pochłonęła mnie szybko, więc pozwolę sobie na przytoczenie stwierdzenia Magdaleny Samozwaniec „Dobra książka to rodzaj alkoholu – też idzie do głowy”.

 

Justyna Watrak . Gimnazjum nr 2
w Zielonej Górze
DKK Filia nr 11

Fundusze Europejskie dla rozwoju Lubuskiego.
Projekt współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Lubuskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007-2013.