20 listopada br. spotkaliśmy się w ramach DKK przy Wypożyczalni Głównej, aby wymienić się wrażeniami z przeczytanej lektury, lecz nie tylko. Wszyscy chwaliliśmy się przede wszystkim przed obiektywem TVP Kultura naszą znakomitą koleżanką Agnieszką Szpylmą. Agnieszka stanęła bowiem w szranki konkursu nie byle jakiego, a mianowicie konkursu literackiego organizowanego przez Instytut Książki na najlepszą recenzję. Nie trzeba wszak dodawać, że jej tekst zachwycił jury i Agnieszka sięgnęła po zasłużony laur. Tym oto sposobem gościliśmy u siebie przedstawicieli TVP Kultura i „Gazety Wyborczej”, którzy po wywiadach z nagrodzoną recenzentką sfilmowali naszą dzisiejszą dyskusję o zapachach w roli głównej.
Nigdy nie czytałam książki, w której autor tak genialnie opisałby zapachy, jak zrobił to Patrick Süskind w swoim „Pachnidle”. I rzecz nie w tym, czy było to przyjemne doznanie, czy wprost przeciwnie. Chodzi mianowicie o to, jak autor pobudza naszą wyobraźnię, która oszukuje nasze zmysły. Niemal fizycznie czujemy smród targu rybnego w Paryżu bądź lekko słodkawą woń, unoszącą się nad polami lawendowymi w słonecznym Grasse. Co do tego, że pisarz świetnie operuje językiem powieści, byli zgodni wszyscy, dalej już nie było tak jednoznacznie. Część klubowiczów wzdrygała się z odrazą nad opisami szalonych praktyk powieściowego mordercy do tego stopnia, że przeszkadzało im to w dalszej lekturze książki. Inni widzieli w głównym bohaterze świetny przykład głębokiego studium psychologicznego człowieka. Człowieka, który w swojej szalonej potrzebie akceptacji, nie rozumie, że czyni źle, i tym samym nie istnieją dla niego żadne wartości moralne, do których miałby się stosować. To wszystko sprawia, że jest autorem czynów makabrycznych, niewyobrażalnych dla zdrowego psychicznie człowieka. A wszystko to oczywiście w imię celu nadrzędnego; w imię poszukiwania piękna – zapachu idealnego.
Oryginalne wydaje się ujęcie zapachu w powieści. Süskind stworzył bohatera, który nie wartościuje zapachów, nie dzieli je na brzydkie czy ładne, lecz różnicuje. Każda z poznawanych woni jest po prostu inna.
W trakcie tej dyskusji wiele uwagi poświęciliśmy także ekranizacji książki w reżyserii Toma Tykwera z genialną kreacją Dustina Hoffmana w roli perfumiarza.
Jedno jest pewne: nikt z nas nie pozostał obojętny na tę lekturę, wrażeń nie brakowało (zarówno negatywnych, jak i pozytywnych), a w tym celu wszakże się spotykamy.

Anna Urbaniak

604 605 606 607   

Fundusze Europejskie dla rozwoju Lubuskiego.
Projekt współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Lubuskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007-2013.