W roku 1993 himalaista Greg Mortenson- Amerykanin, zawędrował do bardzo biednej pakistańskiej wioski Korphe ,w górach Karakorum po nieudanej, dramatycznej próbie zdobycia K2 , drugiego co do wysokości szczytu na świecie . Poruszony serdecznością mieszkańców obiecał im, że wróci i zbuduje szkołę. W ciągu dziesięciu lat zbudował ich 55 w tym nieprzystępnym regionie , który zrodził talibów.
Opowieść zaczyna się, kiedy Greg Mortenson leci do wioski Korphe spełnić obietnicę. Pilot siedemdziesięcioletni generał Bhangu , bardzo stary śmigłowiec w którego wskaźniki nie zawsze można było wierzyć a teren Pakistanu to niebezpieczne lądowiska. Już na wstępie czytelnik wprowadzony jest w surowy, niecywilizowany świat i zmagania, ryzyko jakie zdolny jest podejmować człowiek w imię wdzięczności, w imię spełnienia obietnicy, w imię czynienia dobra, pasji, życiowej misji.
Korphe to bardzo uboga osada ludzka, ostatnia przed lodowcem Baltoro którego niezmierzone połacie prowadzą w stronę K 2 największego na świecie skupiska siedmio i ośmiotysięczników. Władcami tej dzikiej ,bezludnej krainy są dostojne, przerażająco piękne szczyty ,które napełniając człowieka poczuciem kruchości wymuszają pokorę.
Jak się dzieje , że ludzie osadzają się w miejscach o tak surowym klimacie, w regionie prawie odciętym od świata, w nieprzyjaznych warunkach w domkach z kamienia i gliny, i jak potrafią tam stworzyć swój świat. Czytając opisy sytuacji sugeruje się czytelnikowi pytanie „ ..czy nie lepiej żyć nie wiedząc nic o cywilizacji-asfalcie , samochodach, telefonach, telewizji. Czy nie lepiej żyć w niewiedzy ale pełnią szczęścia?”…
Greg Mortenson po dramatycznej porażce w wyprawie na szczyt K2, kiedy przebywał wracając do sił w wiosce Krophe, poznał surową codzienność mieszkańców. Gdy zobaczył jak uczą się dzieci- klęcząc na zimnej ziemi pod gołym niebem - postanowił , zbudować im szkołę. Zbudował ich 55. Z himalaisty stał się już na zawsze, jako dyrektor Instytutu Azji Centralnej , działaczem humanitarnym - w kraju Talibów gdzie Amerykanów, delikatnie mówiąc, nie darzy się sympatią.
Po powrocie do Ameryki szuka sponsorów, wysyła ponad 560 proszących listów. Sam żyje w biedzie. Pieniądze na pierwszą szkołę darowuje mu uczony - Jean Herni. Greg jedzie do Pakistanu mając przy sobie ogrom pieniędzy . Tam z trudem zbiera materiały budowlane w warunkach ciężkich, bywało ,że po 30 kilometrów ludzie na własnych barkach nosili te materiały. Brak dróg ,mostów ….i wszystkiego. Zdarzyło się też ,że materiały ukradziono. Ale szkoła w Korphe po trudach , oddana została do użytku 10 grudnia 1996 roku. Czekał na ten moment ciężko chory Herni- sponsor. Chciał widzieć ,że coś po nim zostało. Na pogrzebie Greg powiedział o uczonym …” miał rzadki dar patrzenia wstecz i wyciągania ręki do ludzi, ,których życie przez setki lat niewiele się zmieniło…”
Książka jest ciekawym opisem tamtej, pakistańskiej kultury, twardej rzeczywistości, wymagającej determinacji, wysiłku, samozaparcia. Jest też obraz szlachetności człowieka. Wykształcony Greg , miał pasje, podejmował trudne zadania, ale był czuły dla swojej chorej siostry, dla starzejącego się ojca, był kochającym mężem choć człowiek mający pasje pewnie często przedkłada je ponad inne obowiązki. Talibom , pokazał inny świat. Talibowie po spotkaniu z nim porzucali przemoc i ucisk wobec kobiet, pokojowo budowali szkoły dając swoją pracę, ale przez niezwykły wizerunek Amerykanina -Grega, łagodniał też wizerunek Amerykanów. Dziennikarza Amerykanina -Dawida Relina -witano z sympatią bo inny Amerykanin Greg - uczynił dla tych ludzi tyle dobra –budując szkoły. W książce są obszerne wątki dotyczące dramatycznych, wyniszczających wojen –Kaszmir, Afganistan, Al Kaida, Bin Laden…. ….. ”27 maja 1999 roku(… ) Mortenson chłonął wiadomości z serwisów prasowych podających informacje na temat walk w Kaszmirze. Nigdy nie słyszał czegoś równie wstrząsającego.”
Książka niełatwa. Wymaga skupienia, ale każdy kto po nią sięgnie znajdzie coś ciekawego do przeżycia. Opisy terenów, szok kulturowy, religijny, zmagania człowieka, terroryzm, miłość, pasja, misja.
David O. Relin, autor książki mówi - ja to wszystko opisałem ale Greg Mortenson TO PRZEŻYŁ.
Jest w książce zdanie.. „ Jeśli my Amerykanie mamy się czegoś nauczyć na własnych błędach –błędach nieskładnej i nieefektywnej wojny z terroryzmem po atakach z 11 września, błędach nieudolnego przekazywania naszej misji masom miłujących pokój, ludziom o umiarkowanych poglądach, którzy żyją w centrum muzułmańskiego świata -musimy posłuchać historii Grega Mortensona”..
Myślę, że w każdym Czytelniku tej niełatwej książki, budzi się ta lepsza, strona Człowieka.
I jeszcze moja refleksja. Może czasem warto , kiedy wściekamy się na korki na autostradzie, kiedy w wypasionym aucie, przy pięknej muzyce wieziemy nasze roześmiane dzieci na urlop, kiedy wybieramy przedszkole z językiem, basenem itp. lub uczestniczymy w obronie pracy magisterskiej naszego potomka czy po prostu siedzimy w ciepłym mieszkaniu z telewizorem w każdym pokoju, może warto uświadomić sobie ,że w tym samym czasie na świecie są miejsca gdzie co trzecie dziecko umiera przy porodzie, nie ma dróg, mostów, lekarzy-(pralek, pampersów ?). 145 milionów dzieci pozbawionych jest dostępu do edukacji. Może dojdziemy do wniosku ,że dla nas los był bardzo łaskawy umieszczając nas w takiej rzeczywistości. W tekście jest zdanie o szczęściu..” czy nie lepiej żyć w niewiedzy ale pełnią szczęścia”…..Myślę, że trzeba umieć być szczęśliwym- tego się uczmy ….

Halina Maszner
DKK Filia przy Ptasiej

„Żeby cokolwiek w Pakistanie i Afganistanie załatwić, musisz z nami wypić trzy filiżanki herbaty. Przy pierwszej pozostajesz nieznajomy, przy drugiej stajesz się przyjacielem a przy trzeciej wchodzisz do rodziny. A dla rodziny potrafimy zrobić wszystko –nawet oddać życie”……

Fundusze Europejskie dla rozwoju Lubuskiego.
Projekt współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Lubuskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007-2013.