Wszystkim uczestniczkom naszego klubu podobała się książka pt.”Oskar i pani Róża” E.E. Smitta. Jest interesująca ze względu na to, że dotyka najdonioślejszego problemu: życia i śmierci. Poruszająca jest tym bardziej, że dotyczy śmierci dzieci.
Główny bohater to 10-letni chłopiec, który już rozumie, że przybył do szpitala nie po to, by wyzdrowieć, ale by tu umrzeć. Ma żal do rodziców, że nie mają odwagi mu tego powiedzieć. Krótko i rzetelnie powiedziała mu to ciocia Róża, była zapaśniczka, która przychodziła odwiedzać i pocieszać chorych: „Dlaczego chcesz, by ci o tym mówiono, skoro sam to wiesz, Oskarze?” To krótkie zdanie jest szokujące, ale Oskar przyjął je z ulgą: ”Uff, usłyszała!”
Postawa cioci Róży wzbudziła w Oskarze ufność, że ktoś chce razem z nim uczestniczyć w tym ostatecznym starciu się człowieka z nieubłaganym przeznaczeniem. Ona była ze śmiercią oswojona, gdyż często ocierała się o nią w swojej karierze, ale nie rozwinęło to w niej hardości, lecz zrozumienie dla tych, którzy stoją w jej bliskości. Ten chłopiec ją wzruszał i budził szacunek swą postawą. Chciał w pełni doświadczyć życia w ciągu tych kilkunastu dni, jakie mu pozostały. Pomysł, aby każdy dzień przeżywać jako dziesięć lat, pozwolił mu się zakochać, być mężem i otoczyć swą żonę Peggy Blu czułą troskliwością, stać się dojrzałym człowiekiem. Ciocia Róża pomogła mu też zrozumieć zachowanie rodziców, którzy dowiedziawszy się o jego beznadziejnym stanie zdrowia, stchórzyli, odjechali do domu. Nie mógł ich zrozumieć i wybaczyć, że są tchórzami i jego uważają za tchórza.Ciocia Róża pomogła mu zrozumieć i wybaczyć to zachowanie. Potem przyjeżdżali, przywozili zabawki. Dzięki cioci Róży on sam stał się dla innych wzorem, jak cieszyc się życiem każdego dnia.
Ta książka uczy również nas, by cieszyć się każdym dniem i nie marnować go na żale, zawiści, zabiegi, by posiadać jeszcze więcej. Oskar żył krótko, ale mądrze wykorzystał tych dziesięć dni.
Jeszcze jedna kwestia zainteresowała nasze czytelniczki - stosunek do cierpiącego Jezusa na krzyżu: „Gdybym był Bogiem nie dałbym się tak załatwić!” I odpowiedź cioci Rózy:”Zastanów się Oskarze, który Bóg wydaje ci się bliższy- czy ten, który nic nie czuje, czy Bóg, który cierpi? Jezus na krzyżu cierpi fizycznie, ale nie cierpi duchowo, bo ufa.”. Oskar zrozumiał:”Okej, ciociu Różo! Jak będę miał pietra, zmuszę się żeby wierzyć!”
Cierpienie uszlachetniło chłopca. Jak pięknie odebrał przykład rośliny z pustyni Sahara, która żyje tylko jeden dzień:”Podlaliśmy ją rano o 7-ej-ciocia Róża,rodzice i ja. Śledziliśmy jej jednodniowy żywot, który był całą jej misją” Co warte jeszcze podkreślenia. Razem z Peggy czytaliśmy słownik medyczny: szukałem słów:życie, śmierć, wiara, Bóg- ale ich nie było. Najwazniejsze pytania wciąż zostają bez odpowiedzi.
Oskar miał żal do rodziców, że przynoszą mu zabawki i słodycze, a nie umieją z nim rozmawiać. Zmienił swój stosunek do nich, gdy ciocia Róża powiedziała:” Umrzesz, Oskarku, ale oni też umrą kiedyś samotni z wyrzutem sumienia, że nie udało im się pogodzić ze swym jedynym dzieckiem, Oskarem, którego tak kochali. Nie ty jeden umrzesz.”

Bożena Pietrzyk
DKK Siedlisko

1197 1198 

Fundusze Europejskie dla rozwoju Lubuskiego.
Projekt współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Lubuskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007-2013.