Wrześniowa aura ciepła jak to babim latem przystało, więc w naszym Klubie nad Odrą, gdzieś miedzy Głogowem a Zieloną Górą, czyli dokładnie w Nowej Soli, zawrzało hiszpanską krwią, zatętniło pantofelkami rozkosznie szczupłych tancereczek flamenco, zapachniało sążnistą dawką mocnej jak uprzedzenie kawy. Przenieśliśmy się za sprawą Jacka Dehnela do XVIII- wiecznej Hiszpanii, aby śledzić losy i niedole, rozterki i swady mężczyzn z rodu Goi. Czyli: tego wielkiego Francisco, jego syna - Javiera i wnuka Mariano.
Najsilniejszy z nich wszystkich jest Francisko, z ogromnym apetytem na życie, z wielkim talentem, z takąż chucią i witalnością, jakiej tylko pozazdrościć. Próbuje na swoją modłę przekształcić syna, który jest jego, rzec by można totalnym przeciwieństwem.
Ten wynikający z odmiennych temperamentów antagonizm, jest osią tej powieści.
Psychologiczne meandry nie przeszkadzają w odbiorze ksiażki- wprost przeciwnie- nadają jej charakteru i polotu.
Bardzo nam się ta powieść podobała i ogromnie polecamy ją tym, którzy cenią w lekturze nie tylko rozrywkę, ale bodziec do pogłębionej refleksji.

Agata Wojtkowiak

Fundusze Europejskie dla rozwoju Lubuskiego.
Projekt współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Lubuskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007-2013.