Recenzja „Gra w trzy karty” Krzysztofa Petka

"Dzieeesteemmmm?"
Pewnego dnia budzimy się w różowym pokoiku. Przed nami znajduje się mały stoliczek na którym jest buteleczka i ciasteczka. Nie, przecież znamy tę historię. To nie w stylu Petka.
Budzimy się, ale w ciemnym pomieszczeniu. Brudnym, mokrym, tajemniczym. Czujemy okropny ból głowy. Próbujemy wstać, ślepo sprawdzając dłońmi, gdzie znajdziemy jakąś ścianę bądź mebel. Nie pamiętamy nawet własnego imienia.
A potem zauważamy dziewczynę, która będzie nas mocno irytować.
Tak zaczyna się „Gra w trzy karty” autorstwa Krzysztofa Petka. Książka przedstawia perypetie porwanych nastolatków, zdezorientowanych, nie mających pojęcia w co ich wciągnięto.
Jako instynkt służy nam myśl, że trzeba się stąd wydostać. Nasza koleżanka kategorycznie się nie zgadza. Na szczęście nie wygląda na odważną. Kilka gróźb i przestróg o krwiożerczych nietoperzach i szczurach i po chwili ochocza dołącza się do naszej kompani wyzwolenia.
Uciekamy z celi by natknąć się na grupę bandziorów. Nie wyglądają na takich co by wyjaśnili nam o co tu chodzi. Dlatego chcemy za nimi podążyć. Nasza partnerka niweczy te plany.

Świat przedstawiony w książce uwikłany jest w zagadkę. Pełny jest nieoczekiwanych zwrotów akcji.
Na początku jesteśmy w celi potem są podziemia a jeszcze później kryminalne zagadki, pościgi, miłość, nielegalne eksperymenty by nie dodać „szalonych naukowców”. Mamy też i do czynienia ze światem dobrze nam znanym ze współczesności; nie zdającym sobie sprawy z tego co się dzieje w ciemnościach, niewinny, pragnący nam pomóc jednak nie będący zdolnym do tego. Oba te światy są jednak w książce bardziej bliżej siebie niż zwykle.

Uciekliśmy z czegoś, co okazało się podziemnym bunkrem. Dopiero teraz zdajemy sobie sprawę, że jest zima. Nici z prezentów na gwiazdkę. Ale nie to nam w głowie. Uciekamy w las wraz z poznaną wcześniej miłą panną
i zacierając za sobą ślady w śniegu. W kieszeni chowamy tajemniczy chip, o którym mówili poznani nam wcześniej bandziorzy. Znalezione nie kradzione. Teraz tylko trzeba przypomnieć sobie survival life. Przydałby się Bear Grylls.
Akcja ma szybkie tempo zarówno w rozwinięciu jak i zakończeniu akcji. Klasyczne ujęcie zbrodni czy negatywnych bohaterów jest w tym przypadku specyficznym środkiem, traktowanym z lekką ostrożnością.
W akcie desperacji, a raczej nie możności dalszego słuchania narzekań naszej towarzyszki, która o zgrozo, ma na sobie elegancką sukienkę i szpilki, pożyczamy jej naszą kurtkę. Co straszniejsze, zaczyna nam zależeć aby owa przeżyła.
Postacie są budowane za zasadzie kontrastu, co niweluje ich wiarygodność miejscowo ale i czasem rozśmiesza. Ich dialogi, myśli czy zachowanie są wynikiem świetnego zamysłu autora. Różnorodny język ukazuje różne środowiska z jakich wywodzą się postacie. Przypomnijmy tudzież zachowanie bohaterów w celi – czynne <ucieczka> i bierne <czekanie na nieznane, co później okazuje się być śmiercią przez zatrucie> czy też bezmyślne wykonywanie rozkazów osób postawionych wyżej <zabicie niewygodnych świadków jeszcze nie wlicza się do obowiązków pracowników, są jednak wyjątki jakie pokazuje ta książka>
Oddaliśmy towarzyszce kurtkę, zatarliśmy ślady. Koleś po chip pojechał do bazy/bunkra. Pewnie się wkurzy, że ty go masz. I dobrze. Teraz nie pozostaje nic innego jak panika. Jednak twoja koleżanka ubiega cię. Możesz więc tylko zemdleć.

„Gra w trzy karty” to z pewnością książka dla nastolatków. Do tego nie ma najmniejszej wątpliwości. Fabuła, bohaterowie, wydarzenia są wręcz przygotowane tylko dla takiegoż odbiorcy. Kryminalne serie dobrze się sprzedają.
Książka nie znudzi się szybko a dzięki wątkowi emocjonalnemu także i dziewczyny znajdą coś dla siebie w tej kryminalnej historii.
Trzeba jednak zwrócić uwagę, iż miejscami autor bardziej skupił się na wydarzeniach niż relacjach między postaciami co przede wszystkim buduje każdą historię.
Jednak nie przeszkadza to w zagłębieniu się w świat zagadek, tajemnic i zbrodni mrożących krew w żyłach.
O ile takowe nam jeszcze nie zamarzły.

Emilia Kwiatkowska, kl. II Liceum Ogólnokształcącego
DKK Żagań

Fundusze Europejskie dla rozwoju Lubuskiego.
Projekt współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Lubuskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007-2013.