"Tam gdzie Ty” to druga książka Jodi Picoult, którą przeczytałam i która wywarła na mnie duże wrażenie. Po jej zamknięciu jeszcze wiele chwil rozmyślałam o postępowaniu głównych bohaterów i ich otoczenia.

Zoe i Max Baxter od lat są małżeństwem. Byli ze sobą bardzo szczęśliwi, kiedy zapragnęli mieć dziecko. Kolejne próby kończyły się niepowodzeniem, leczenie nie przynosiło rezultatów, postanowili więc zdecydować się na zabieg sztucznego zapłodnienia. Jednak nawet on nie był w stanie rozwiązać wszystkich problemów. Procedura in vitro udaje się, jednak Zoe rodzi martwe dziecko. Rozpacz i ból po tej stracie oraz rozwiane nadzieje na powiększenie rodziny, przeżywane oddzielnie, zamiast zbliżać małżonków do siebie, oddalają i niszczą małżeństwo. Nic więc dziwnego, że pewnego dnia Zoe i Max dochodzą do wniosku, że od miesięcy nie łączy ich już nic, poza obsesyjną chęcią posiadania dziecka. Rozstają się. Ona szuka pocieszenia w ramionach innej kobiety, on trafia do wspólnoty kościelnej, w której diametralnie zmienia swoje życie...Rozpacz pchnie dwoje bliskich sobie ludzi nie tylko do kłótni i rozstania, ale w konsekwencji doprowadzi na salę sądową, gdzie będą walczyć o prawo do swoich nienarodzonych jeszcze dzieci. To straszny obraz rozpadu ludzkiej relacji, egoizmu prowadzącego do krzywdy swojej i innych. Przerażające jest uprzedmiotowienie człowieka, który staje się środkiem do osiągnięcia celu (do spłodzenia dzieci) lub samym celem.
„Tam gdzie ty” jest dla mnie książką poruszającą bardzo ważny temat. I wbrew pozorom nie chodzi tu o rodzicielstwo (chociaż to drugi ważny temat), ale o homoseksualizm. Cały czas zastanawiałam się nad prawem do bycia z ukochaną osobą niezależnie od wszystkiego, nad kwestią posiadania dzieci, kiedy mieć ich nie można, czy to ze względów fizycznych, czy też dlatego, że społeczeństwo nie pozwala. Myślę, że trudno jest być osobą homoseksualną w większości społeczeństw. Niby sporo wiemy o odmiennej orientacji seksualnej, ale i tak nigdy tak do końca. Ta książka ukazuje więcej, chociaż ciągle zapewne w ograniczonym stopniu. Jodi Picoult ukazuje sytuację z perspektywy wszystkich głównych bohaterów, co fantastycznie pomaga we wczuwaniu się w różne punkty widzenia, analizowaniu ich, kłóceniu się ze samym sobą. Nie wiem, czego mi zabrakło, ale nie do końca mogłam zrozumieć i uznać argumenty wygłaszane przez stronnictwo Maxa? W każdym razie -była to dla mnie bardzo interesująca lektura. Polecam wszystkim homofobom.

Stanisława Sawicka
Babimost 29 marca 2012r.

 

Fundusze Europejskie dla rozwoju Lubuskiego.
Projekt współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Lubuskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007-2013.