Nie będę ukrywać, że druga, po "Kieszonkowym atlasie kobiet", książka Chutnik, czyli nadmieniona w tytule tej relacji "Dzidzia" nie spodobała się większości klubowiczek.
Powody były różne, te najbardziej spektakularne to nieczytelny język, takiż przekaz i nagromadzenie w powieści wszelakich plugastw i obrzydliwości.Na słuszną uwagę Eli, iż to przecież czysta groteska, jak u Gombrowicza na przykład, a więc język celowo przerysowany, soczysty, dosadny, w pięty idący, dyskusja przybierać zaczęła bardziej afirmujący dzieło Chutnik obrót.Zaczęto dostrzegać celnie skryty pod zwałami turpizmów sens, to , że autorka zwraca uwagę na los niepełnosprawnych i ludzką wobec nich hipokryzję, że kieruje bacznie ostry snop światła na oczekiwania kobiet wobec swoich ról, bo albo kurwa albo święta, a jak dwie w jednej to już Sodoma i Gomora.
Ciężka, depresyjna powieść, wielu krytyków widzi w niej zmetaforyzowaną pod kadłubkiem Dzidzi, Polskę. Polskę jako karę, Polskę jako spisek, Polskę jako Matkę-Polkę udręczoną i Polskę jako Trup.Autorka sprytnie nawiązuje do mickiewiczowskiej Wielkiej Improwizacji, dając też taki tytuł rozdziału.Matka Dzidzi, zwraca się do sądu i przeprasza za swoje względem córki zaniedbania.Groteskowy, karykaturalny monolog na miarę dzisiejszych czasów kończy się prośbą o nie-słuchanie: "Nie słuchajcie więcej.Nie słuchajcie".
Może być "Dzidzia" opowieścią o rodzinie, która się nie udała.O fatum, które zawisło nad nią - powodem było zadenuncjowanie w czasie wojny przez babkę Dzidzi dwóch kobiet.Odkupieniem miała być właśnie tytułowa bohaterka: "Czwarta córeczka Danuty Mutter urodziła się z wodogłowiem i bez kończyn.Cierpi na padaczkę, porażenie wszystkiego i łupież.Obecnie ma 16 lat a nazywa się Dzidzia Warzywko bo nic nie może robić".

Agata Wojtkowiak

Fundusze Europejskie dla rozwoju Lubuskiego.
Projekt współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Lubuskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007-2013.