Patrząc na okładkę „Jeziora Osobliwości” Krystyny Siesickiej, nie przypuszczałam, iż historia opisana w niej tak bardzo mnie wciągnie. To jeden z takich przypadków, gdzie nie powinno się oceniać książki po okładce.
Historia o normalnym życiu, problemach, rozterkach nastolatki. Niby nic w tym ciekawego, oryginalnego, jednak już sam początek historii wciąga. Autorka świetnie wprowadza czytelnika w świat Marty zakochanej w przybranym bracie, jej stosunkach z nowym ojcem a także szkolnych problemów, których także było całkiem sporo.
Marta jest typową nastolatką. Wychowywana przez samotną matkę nie zdaje sobie sprawy, kiedy do jej życia dołączają kolejne osoby. Nowy ojciec a z nim napięte stosunki, nowy dom i obowiązki a do tego nowy brat, który staje się obiektem westchnień zakochanej Marty. Cały ten bigos potęguje przyjaciel owego brata, Patryk, który również jest zainteresowany Martą.
Historia ma kompozycję otwartą, co zdecydowanie nie przypadło mi do gustu. Zostawienie jednego z głównych wątków bez konkretnej odpowiedzi było dla mnie bardzo frustrujące. Po głębszej jednak analizie, doszłam do wniosku, iż dzięki takiemu zabiegowi sama będę mogła zakończyć tę historię.
Najbardziej spodobał mi się sposób przedstawienia akcji. Z jednej strony mamy narrację trzecioosobową, z drugiej- pamiętnik Marty. Obie relacje są niezmiernie ważne w odkryciu prawdy co też się stało nad tytułowym Jeziorem Osobliwości. Relacje między sobą są świetnie przeplatane, tak iż czasem czytamy kartki z dziennika Marty, a kiedy indziej toczą się dalsze losy śledztwa.
Jest wiele wątków w historii. Jeden z nich to wątek detektywistyczny, w którym kapitan Ligota prowadzi śledztwo nad całym wypadkiem. Kolejnym wątkiem jest historia uczucia Marty i Michała, któremu podlegają kolejne wątki- ślub ich rodziców i rywalizacja między przyjaciółmi o serce Marty.
Historia niezmiernie powszechna ale przez sposób prowadzenia akcji tak oryginalna, iż poleciłabym ją gorąco każdemu, choć w szczególności nastolatkom, którym samym trudno jest dryfować wobec problemów szkolnych, sercowych czy rodzinnych. Z pewnością długo o tej historii nie zapomną, zwłaszcza, iż wbrew moim chęciom to historia skończona, bez kontynuacji. Jest to lekka, zgrabna opowieść obyczajowa, czyta ją się bardzo przyjemnie, można się przy niej pośmiać, a jednocześnie popłakać.
Emilia Kwiatkowska
Kl. IIId, LO

DKK w Żaganiu

Fundusze Europejskie dla rozwoju Lubuskiego.
Projekt współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Lubuskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007-2013.