28 czerwca br. omawialiśmy książkę Zyty Rudzkiej pt.: „Ślicznotka doktora Josefa”.
Rzecz dzieje się w domu starców, gdzieś pod Warszawą, dla „trochę bardziej zasobnych kieszeni”. Są tu byli dyplomaci, drobni przedsiębiorcy, krawcy, żony zamożnych mężów, naukowcy. Większość cierpi na sklerozę, ale ciągle wspomina swoje dzieciństwo, które nieodłącznie wiąże się z wojną, z obozami. Główna bohaterka pani Czechna-„ słynna ślicznotka Haumptsturmfuhrera Mengele” , miss Auschwitz, żyje przeszłością, ale tylko w marzeniach, głośno nie lubi mówić o obozie i tamtym życiu. Jej siostra Leokadia głośno mówi o wszystkim, gani nawet Czechnę za „ duszenie” wszystkiego w sobie, za ukrywanie chleba. Wiele osób z tego domu żyje swoją przeszłością, tęsknią za dzieciństwem, za obecnością rodziców czy krewnych, w ogóle za światem zewnętrznym, choćby tylko wyjść za ten mur, za ogrodzenie tego domu. Kłócą się o pamięć, o amnezję, o sklerozę: po co pamięć starym, to najlepszy lek na skrzywione życie. Lekarzy czy pielęgniarki absorbują głównie, aby tylko zwrócić czyjąś uwagę na siebie. ”Umarli pełnią ważną rolę. Oni nam mówią, że jeszcze macie coś tam przed sobą…. Jeszcze wam tyka. Tika-tak. Usłyszcie to tykanie. Nie zasłaniajcie uszu.”
Ogólnie książka nam się podobała, ale jest strasznie przygnębiająca. Dla starszego pokolenia taka na przyszłość. Ale to dopiero przed nami.

Regina Wygiera

1217 1218

Fundusze Europejskie dla rozwoju Lubuskiego.
Projekt współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Lubuskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007-2013.