21.11.2013r. Ostatnie, 9-te, spotkanie miłośniczek dobrej książki w tym roku. Dyskusja dotyczyła „Tłumaczki snów” Ch.B. Divakaruni.
Rakhi, młoda malarka i rozwiedziona matka sześcioletniej dziewczynki, od urodzenia mieszka w Kalifornii, ale jest z pochodzenia Hinduską. Wraz z przyjaciółką prowadzi sklepik-herbaciarnię, walcząc z byłym mężem o prawo opieki nad córeczką. Daremnie próbuje przeniknąć tajemnicę swej matki, która ma dar objaśniania snów. Rakhi nie odziedziczyła tego daru i pewne sprawy na zawsze muszą pozostać dla niej niedostępne.
Przytłoczona brzemieniem koszmaru, który doprowadził ją do rozwodu, dopiero po śmierci matki znajduje pociechę w czytaniu pozostawionych przez nią "dzienników snu". Kiedy otwiera się przed nią zamknięta dotąd szczelnie brama do Indii, staje wobec nowego zagrożenia, które spada na nią i jej bliskich.
Książka niezwykła. Można by rzec - magiczna. Bo jakież są sny? Czyż nie ma w nich czegoś nieziemskiego, nawet jeśli są koszmarem.