15 października 2013 r o godz. 16.00 odbyło się pierwsze powakacyjne a 7 w roku spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki dla Dorosłych.
Biblioteka została przeniesiona do byłej Rezydencji Jezuickiej – dzisiaj jest to zrewitalizowane, niezwykle klimatyczne miejsce, w którym chce się przebywać i często tu przychodzić.
Z okazji Roku Tuwimowskiego (60 rocznica śmierci poety) klubowicze zdecydowali o poświęceniu jednego spotkania poecie i jego twórczości.
Wykorzystując biografię „Julian Tuwim wylękniony bluźnierca” Mariusza Urbanka uczestnicy spotkania poznali ciekawe szczegóły z życia i twórczości.
Było o kobietach, które odegrały ważną rolę w jego życiu, o kuriozach, które kolekcjonował, o tym, że zbierał metafory o księżycu i był Kanclerzem Kapituły Wielkiego Księżyca.
Można powiedzieć, że spotkanie przebiegało pod hasłem „Mój Tuwim”, bo każdy miał swoje wspomnienie i ocenę twórczości autora.
W większości były to pozytywne opinie. Przypomniano jego twórczość dla dzieci i tą zamkniętą w poezji śpiewanej.
Dla Tuwima tworzenie poezji było działaniem w języku, szukaniem jego barwności emocjonalności zawartej w poetyzacji codzienności i związany z nią język potoczny i kolokwialny, który stał się środkiem poetyckim często bulwersującym czytelnika.
Było to miłe spotkanie w pięknym miejscu i w niezwykłej atmosferze z poetą, który większości z nas towarzyszył od dziecka – bawił, śmieszył, rozwijał wyobraźnię, wychowywał, a starszych zmuszał do refleksji, filozoficznej zadumy i czasem romantycznych uniesień.
Lecą, lecą z kasztanu liście,
Biblioteka została przeniesiona do byłej Rezydencji Jezuickiej – dzisiaj jest to zrewitalizowane, niezwykle klimatyczne miejsce, w którym chce się przebywać i często tu przychodzić.
Z okazji Roku Tuwimowskiego (60 rocznica śmierci poety) klubowicze zdecydowali o poświęceniu jednego spotkania poecie i jego twórczości.
Wykorzystując biografię „Julian Tuwim wylękniony bluźnierca” Mariusza Urbanka uczestnicy spotkania poznali ciekawe szczegóły z życia i twórczości.
Było o kobietach, które odegrały ważną rolę w jego życiu, o kuriozach, które kolekcjonował, o tym, że zbierał metafory o księżycu i był Kanclerzem Kapituły Wielkiego Księżyca.
Można powiedzieć, że spotkanie przebiegało pod hasłem „Mój Tuwim”, bo każdy miał swoje wspomnienie i ocenę twórczości autora.
W większości były to pozytywne opinie. Przypomniano jego twórczość dla dzieci i tą zamkniętą w poezji śpiewanej.
Dla Tuwima tworzenie poezji było działaniem w języku, szukaniem jego barwności emocjonalności zawartej w poetyzacji codzienności i związany z nią język potoczny i kolokwialny, który stał się środkiem poetyckim często bulwersującym czytelnika.
Było to miłe spotkanie w pięknym miejscu i w niezwykłej atmosferze z poetą, który większości z nas towarzyszył od dziecka – bawił, śmieszył, rozwijał wyobraźnię, wychowywał, a starszych zmuszał do refleksji, filozoficznej zadumy i czasem romantycznych uniesień.
Lecą, lecą z kasztanu liście,
Powiędłe, obłąkane
Szelestnie na ziem się kładą
Żałobnie… złociście…
- A może świeci słońce?
„Przy oknie”
Piękne, smutne, refleksyjne i ciągle aktualne
Stanisława Król