„PIÓROPUSZ” Marian Pilot

 

pioropuszMiarianPilotZnakomita powieść autora cenionego za twórcze łączenie prozy „nurtu chłopskiego” z tradycją gombrowiczowską, za którą Marian Pilot otrzymał  Nagrodę literacką Nike 2011.

Bohaterem swojej powieści autor mianował pewnego łobuza i gagatka (podobno dziwnie przypominającego dziadka Mariana Pilota), którego rodzina nie cieszy się renomą i szacunkiem w rodzinnej wsi – Siedlikowie. Niepiśmienny ojciec huncwota, słynny na całe sioło ze swojego fachu złodzieja, dokonuje zuchwałego porwania tablicy szkolnej, za co trafia do ciupy. Pozostawieni przez niego bez środków do życia syn i małżonka, między kolejnymi żarliwymi pismami rozsyłanymi do wysoko postawionych person (nawet do samego Bolesława Bieruta), próbują jakoś sprostać codzienności. A cóż to za codzienność! Urokliwie wiejsko-swojska, wypełniona aromatem bimbru, barwna i mimo pewnej surowości ciepła. Przeplatająca umiejętnie surrealizm z wulgarną i brutalną powszedniością. Wśród postaci bryluje główny bohater, dramatycznie doświadczony przez los już od wczesnego dzieciństwa, kiedy matka umieszczała go w kołysce pod stolnicą, w którą bohater boleśnie się uderzał główką za każdym razem, gdy próbował wstać. Świadek brutalnie przeprowadzonego nalotu „pogromczyków” na jego rodzinną chałupę (intensywnie oddana scena). Prześladowany w szkole przez nauczyciela pieszczotliwie zwanego Lalką. Chętny do bitki z rówieśnikami, określanej tutaj swojsko „jajorką” – to w trakcie jednej z nich poznaje Hania Krajonkę (również kapitalna postać), swojego najbliższego przyjaciela w szczęściu i niedoli, współbrata w wielu cudownych scenach.

Cechą charakterystyczną powieści są  fikuśne, wielokrotnie złożone, urokliwie pokręcone i zatrważająco długie zdania. Marian Pilot odważnie tworzy obszerne, kolosalnie długie frazy i najwyraźniej niezwykle pewnie się w nich czuje.  Charakterystyczny styl, bogaty w neologizmy i specyficzne dla gwary zwroty, które zapewniają treści kwiecistość językową. Obok wspomnianej „jajorki” czy czułego „dydolika” (smoczek) – słów przypomnianych przez autora, by zapobiec ich zapomnieniu, Marian Pilot dzieli się z nami wieloma obelgami i obraźliwymi zwrotami, niekiedy trzaskając nimi jak batem, jednym za drugim, całymi wulgarnymi seriami. Słowotwórczy talent autora można tylko chwalić. Chwilami ten festiwal słów zmienia się w prawdziwą orgię językową, która doprowadza czytelnika do prawdziwej ekstazy słowotwórczej.

Polecam tą książkę wszystkim tym, którzy kochają odkrywać piękno i bogactwo języka polskiego.

Fundusze Europejskie dla rozwoju Lubuskiego.
Projekt współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Lubuskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007-2013.