Paracynamon - co to pomaga na kaca i wszelkie inne bóle – mówi kobieta, alkoholiczka (aluzja do nachalnej reklamy Paracetamolu). Pomaga, tylko trzeba to popić kielonkiem  (str. 94). Dobre zobrazowanie i gwara środowiskowa, trafna obserwacja życia. Bohaterka lat 60-tych dobrze wpasowuje się w realia życia tego okresu, naiwność i jednocześnie radość  z dojrzałości po ukończeniu szkoły ,,gdy można kupić bilet na dowolny pociąg'' (str. 9) Sporo humoru sytuacyjnego np. rozmowa z milicjantami (str.19) czy rozmowa Beatki i Mai o matkach (str.26-27). A w treści- małżeństwo, rozwód (oczywiście z winy zdradzającego męża) i samotne wychowywanie syna, nieudolne i ambitne próby odchudzania się oraz tęsknota za uczuciem i mężczyzną idealnym, który wzbudzałby w brzuchu motyle...

Udaje się takiego poznać, oczywiście poprzez Internet ( a jakże, to oznaka naszego czasu) tylko, że w rzeczywistości okazał się zwykłym oszustem, który szuka kobiet bogatych i naiwnych, które mógłby ,,zostawić na lodzie” by zamienić je na inne ,, lepszy, nowszy model”. Bohaterka się podniesie, dojdzie do ,,solidarności jajników” i utarcia nosa kochliwemu Maurycemu. Dużo zwrotów, wyrażeń i powiedzonek dobranych właściwie, ze sporą dawką humoru - to stanowi o wartości powieści. Zwarta narracja,   powieść osadzona w realiach Polski współczesnej, pogoń za szczęściem, które nie zawsze do nas przychodzi i bieg po miłość...

Paracynamon - uniwersalny lek, tak jak i książka pani Newelskiej, która na 2 popołudnia pozwoliła mi zapomnieć o przedwyborczym bełkocie. Udany debiut, polecam do przeczytania

                                                                                                    Maria Rubacha

Fundusze Europejskie dla rozwoju Lubuskiego.
Projekt współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Lubuskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007-2013.