Kiedy zobaczyłam okładkę tej książki, na której jest zdjęcie Piotra Morawskiego, świetnego himalaisty, przypomniałam sobie wywiad jaki obejrzałam w telewizji z Piotrem przed jego wyjazdem na wyprawę w góry. Z jakim entuzjazmem opowiadał o przygotowaniach  do wyprawy, jaki był podekscytowany tym projektem i życzenia prowadzącego wywiad „tylu zejść ile wejść”.

Po pewnym czasie dotarła do Polski tragiczna wiadomość. Piotr nie żyje. Był to dla mnie szok. Młody człowiek, który miał tyle pasji w sobie, żonę, dzieci, plany na przyszłość tak nagle odszedł. Zadawałam sobie pytania:  po co mu to było? Co takiego pcha ludzi w tak niebezpieczne rejony Ziemi.

Dzięki tej książce zrozumiałam choć nie do końca, miłość jaką darzy się góry. Co znaczy być w rozterce: zostać z rodziną, czy jechać na kolejną wyprawę? Jak pogodzić tak niebezpieczne hobby z domową codziennością?

Autorami książkę są oboje Olga i Piotr (może to się wydawać trochę dziwne, bo została napisana po jego śmierci ). Olga w swojej części, napisanej po śmierci męża, wspomina między innymi  jak się poznali, jakie mieli plany, co przeżywała kiedy on wyjeżdżał, jakie uczucia towarzyszyły jej gdy mąż odnosił sukcesy, a ona z dziećmi musiała zmagać się z codziennością w domu. Z kolei część książki, której autorem jest Piotr to zapiski z podróży (zwłaszcza z pierwszej szczególnie mnie wzruszyły). Opisywał w nich co dzieje się w obozach, jaki przebieg mają przygotowania do ataków szczytowych, jaka jest pogoda, co robi żeby zabić czas w oczekiwania na jej poprawę. Obie te części przeplatają się ze sobą tworząc obraz życia codziennego i niecodziennego niezwykłych ludzi jakimi są himalaiści i ich rodziny.

Książka mądra, wzruszająca i tak bardzo prawdziwa, że każdy powinien ją przeczytać.

Fundusze Europejskie dla rozwoju Lubuskiego.
Projekt współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Lubuskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007-2013.