serce w butelceO śmierci najbliższego... Poważny i trudny temat, z którym mali klubowicze fantastycznie sobie poradzili. Brawo!

Tym razem sobotnie spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki dla Dzieci poświęciliśmy książce Olivera Jeffersa pt. „Serce w butelce". To krótka, filozoficzna historia małej dziewczynki, która zachwycała się całym światem, wszystkimi jego wspaniałościami, ale pewnego dnia stało się coś, co spowodowało, że dziewczynka ukryła swoje serce w butelce. To opowieść o wielkiej miłości i równie wielkiej stracie, o życiu i śmierci. O tym jak łatwo zamknąć swoje serce (w butelce), a jak trudno je otworzyć (wyjąć z butelki).
Wyjątkowo, przed spotkaniem tym miałam obawy, czy przypadkiem temat ten się spodoba, czy nie jest za trudny i czy nie jest za poważny. Jednak po dłuższym zastanowieniu doszłam do wniosku, że dzieci potrzebują takich rozmów o śmierci i przemijaniu, aby zrozumieć, że jest to naturalna część życia i aby umieć sobie radzić z emocjami, jakie wywołuje rozstanie z osobą dla nas bardzo ważną. Tematy tabu budzą w dzieciach lęk, a śmierć z pewnością do takich tematów się zalicza, dlatego postanowiliśmy się z nim zmierzyć.
Klubowicze jak zwykle miło mnie zaskoczyli i kolejny raz udowodnili, że są niebywale inteligentni, bystrzy i z nimi to można góry przenosić i konie kraść :-) Dzieciaki same stwierdziły, że jesień to odpowiedni czas dla tej książki, bo właśnie ta pora roku i miesiąc listopad najbardziej kojarzą im się ze śmiercią, robi się smutno na dworze, szaro, ponuro, przyroda obumiera, aby na nowo narodzić się wiosną. Dzieci uznały książkę za smutną ale ładną i ważną dla nich. Wykazały się dużą wiedzę na temat wierzeń różnych religii na temat życia po śmierci. Klubowicze zastanawiali się, czego na co dzień nie dostrzegamy, nie doceniamy, czym nie potrafimy się cieszyć. Wszystkie propozycje zapisaliśmy na dużym, jesiennym liściu. Zamyślona Hania powiedziała, że często nie doceniamy rodziny i rodziców, a przecież nie wszyscy mają rodziny. Karol zwrócił uwagę, że często spieszy się do szkoły i nie zauważa zmieniającej się przyrody, a przecież ona jest taka piękna. Zuzia powiedziała, że ludzie nie doceniają BIBLIOTEKI, a tutaj można tak fajnie spędzić czas i jest duuuużo książek na każdy temat, a na świecie są przecież kraje w których nie ma bibliotek i tam na pewno ludzie są smutniejsi. Dzieci miały mnóstwo pomysłów i wbrew pozorom okazało się, że one dostrzegają więcej, znacznie więcej niż my dorośli.
Postanowiliśmy również napisać listy do osób dla nas bardzo ważnych, które pokazują nam piękno otaczającego nas świata i umieściliśmy je w butelkach, które następnie uczestnicy spotkania udekorowali. (Muszę przyznać, że bardzo się wzruszyłam, kiedy otrzymałam w prezencie kilka butelkowych listów. Uwielbiam moich klubowiczów!).
Na koniec spotkania poprosiłam dzieci, żeby oceniły nasze warsztaty przyklejając na tablicę słoneczka (było super), słoneczko z chmurką (było średnio), chmurkę (nie podobało mi się). Zabrakło nam słoneczek, ale i jedno słoneczko za chmurką się trafiło - Karol obiecuje, że na następnym spotkaniu chmurka zniknie.

Monika Piotr

Fundusze Europejskie dla rozwoju Lubuskiego.
Projekt współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Lubuskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007-2013.