Moje kochane dziewczyny...
... i chłopak. Na zdjęciu nie ma Kajtka, bo jeszcze nie dotarł. Bardzo pragnę, aby ta relacja była wielkim ukłonem i podziękowaniem moim klubowiczom za mądrość, dobroć i nieprawdopodobne wsparcie jakiego mi wciąż i dziś szczególnie dostarczają. I naszą – nie boję sie tego powiedzieć – przyjaźń. Dziękuję kochani.
Dzisiaj, czyli 12 listopada, rozmawialiśmy o „Marzycielu”, i dwa cytaty ozdobiły naszą „Księgę”. Jak tu nie marzyć. Trzeba marzyć, że istnieje świat czysty i uczciwy. Jednowymiarowy moralnie. A dla draki można stać sie np. kotem. Dlaczego nie.
Kolejne spotkanie – my nigdy nie przestaniemy się spotykać, nigdy – na 100% - 29 grudnia, o godz. 15.00 z „Pięknymi istotami”. Jak ładnie zwieńczyła mi się relacja.

Agata Kosiak

484 485 

To był 29 grudnia i zarazem ostatnie nasze spotkanie w 2010 roku. Nasze, czyli Młodzieżowego Klubu Książki w Oddziale dla Dzieci w Nowej Soli. Pomimo pakunków, przeprowadzki biblioteki do nowej, piękniejszej siedziby, przybyli: Ala, Gosia, Kacper, Karolcia, Ola i Oriana – komplet. Spotkanie miało – jak na okres bożonarodzeniowy – magiczny smuteczek, który wrażliwcy oswajają przyszyty, acz zwarty i gotowy do eksplozji, gdzieś bardzo blisko serca. Jest to bardzo szczęśliwy smuteczek. Jest coś takiego: radosne wzruszenie. Ja to przeżyłam z moją młodzieżą w pizzerii Word, dość prozaicznym miejscu, niemniej dla nas tam zgromadzonych bardzo wówczas szczególnym. Czuję, że bezczelnie frunę tuż ponad szczytami patosu, jednak ta chwila przy cieście drożdżowym z sosem pomidorowym stała się, hmm, bardzo szczęśliwym chochlikiem w moim sercu i, nie dało się chyba ukryć, także w oku (i w drugim). Otrzymałam to, co najcenniejsze: wyrazy prawdziwej sympatii i przywiązania od PIĘKNYCH ISTOT. Nie mówiąc o własnoręcznie przez młodzież wykonanym specjale zawierającym pamiątki naszych spotkań w postaci fotografii i innych sekretnych, acz miłych ozdób (zgodnie z życzeniem „specjał” wisi już przybity do oranżowej ściany, po lewej stronie) oraz książce pod cudnym i znamiennym tytułem: Stokrotki w śniegu... I cóż, mam mnożyć ciepłe słowa na temat moich młodych przyjaciół? Powiem po prostu: dziękuję wam. Melduję: książka przeczytana! tu specjalne: dziękuję. Bardzo się cieszę, że rok 2011 należał będzie również do nas; że nadal będziemy się spotykać, bo czuję, że wzajemnie tego potrzebujemy. Będziemy organizować spotkania, np. w ogrodach przepięknej, nowej biblioteki. Oczywiście nie jak te stokrotki w śniegu, tylko w swoim czasie. Wszyscy otrzymali ode mnie, od Klubu paczuszki z wybranymi książkami i ulubionymi słodyczami, a to, że ich wszystkich darzę szczególnie ciepłymi uczuciami nie musiałam mówić. Chociaż... chyba powiedziałam. I tak wiedzą. A „Piękne istoty”... cóż, okazały się najpyszniejszą lekturą roku, jeśli nie wszech czasów.
Kolejne spotkanie zaplanowaliśmy na koniec stycznia.
Aha, i obowiązkowo uskuteczniliśmy wpis w naszej „księdze cytatów”; oto co na przykład wybrały dziewczyny: „Wymawiałam te słowa z ufnością. Z ufnością, która pochodzi z głębi serca tylko wtedy, gdy naprawdę kochamy i nie dbamy, co się dalej z nami stanie”.

Gdyby nie mój zwichnięty nadgarstek pewnie napisałabym więcej! Widać „gołym okiem”, że jestem dumna?

Agata Kosiak

482 483 

48126 lutego (w sobotę) umówieni byliśmy na spotkanie w ramach DKK w Pizza Word. Moi klubowicze zaszli jednak do Biblusia (biblioteki) i zgodnym chórem orzekli, że w nim zostajemy. Zaparzyłam gorącej herbaty i z największą przyjemnością, nie dryfując w otchłaniach lodowatego powietrza zaostałyśmy z lekturą w najbardziej stosownym do tego miejscu. Miałyśmy do omówienia cztery pozycje, mianowicie: Mroczny sekret, Król złodziei, Pieśń delfina i Moja ciotka jest delfinem. Nie przybył Kajtek, w związku z tym na temat dwóch z nich nie porozmawiałyśmy (ciekawa jestem opinii na temat ostatniego z wymienionych tytułów), jednak i tak zdecydowanie prym wiodła kolejna powieść Lauren StJohn, pt. Pieśń delfina; Karolina napisała bardzo ładną recenzję, a Oriana przygotowała cytaty do naszej magicznej Księgi.
Następne spotkanie w ramach Klubu to czas poświęcony książce pt. „Tata, one i ja” Manuli Kalickiej. Oczywiście spotkanie za miesiąc o tej samej porze. W marcu. Wiosną.

Agata Kosiak

Spotkanie DKK dla młodzieży w „Biblusiu”, z powodu mojej grypy, odbyło się też w sobotę, tyle że 2 kwietnia. Spotkałyśmy się w silnym składzie: Ala, Gosia, Karolina i ja; Ola z powodu choroby przyszła na chwilkę, trochę wcześniej. Na temat książki Manuli Kalickiej „Tata, one i ja” nie chciało nam się mówić (a właściwie, żeby rzecz precyzyjnie ująć: „gadać”). Szczegóły w recenzji Małgosi. Dziewczyny bardzo prosiły o tytuły Paulo Coelho, więc cudem udało mi się „złupić” w Zielonej Górze aż trzy z nich. Na początek wybrałyśmy „Czarownicę z Portobello”, i – jak bezwzględność logiki zdania podpowiada - na tym nie poprzestaniemy; chciałybyśmy sięgnąć również po starsze pozycje tego autora, które są w bibliotece rozchwytywane. Na kolejny odcinek serialu pod tytułem „DKK – czyli Do Książek Kochani”(w wolnej interpretacji) zapraszam w ostatnią sobotę kwietnia, tuż po Świętach.

Agata Kosiak

 480

Fundusze Europejskie dla rozwoju Lubuskiego.
Projekt współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Lubuskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007-2013.