Pierwsze nasze wiosenne spotkanie rozpoczęliśmy następującym wierszem:
„Spotkałem wiosnę. Wieńcem
oplotła mi zaraz ręce.
We włosy wplotła mi zioła
i trawy, co rosną dokoła.
W oczy rzuciła stokrotki,
pod nogi – bystre strumienie,
czekając, aż w szumną wiosnę
i ja się w końcu przemienię”.
Nie po raz pierwszy Janusz Leon Wiśniewski okazał się świetnym znawcą psychiki kobiet i bardzo osobistych relacji damsko – męskich. Jak na mężczyznę pisze wyjątkowo subtelnie i delikatnie o potrzebach uczuciowych kobiet, miłości, leczeniu emocjonalnych ran. Książkę „Łóżko” można by śmiało nazwać swoistą „fizjologią” miłości, stanowiącą vademecum oprowadzającym po jej obszarach. Książka składa się z opowiadań, które noszą w sobie pewne wzruszenia oraz prawdę o ludziach i życiu. Jak zwykle opinie klubowiczów były podzielone; niektórzy dopatrywali się w niej nawet akcentów wulgarnych, co chyba jest dużą przesadą.
W drugiej części spotkania przedstawiono sylwetki pisarzy wizjonerów, o których jeden z krytyków tak pisał: „pisarz ze swoją nadwrażliwością, niejednokrotnie postrzegany za szarlatana przewiduje zdarzenia i fakty wiele lat wcześniej, aniżeli doświadczalnie dowodzą tego uczeni”. A. Einstein mawiał, że „wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy”. Wiktor Hugo stwierdził, że „wielcy, genialni ludzie mają w sobie trzy władze: obserwację, wyobraźnię i intuicję”. Ludwig van Beethoven, mimo że był całkowicie głuchy, tworzył największe dzieła dzięki ogromnej wyobraźni muzycznej.
Czołowe miejsce wśród pisarzy wizjonerów zajmuje Juliusz Verne, który przewidział:
- wideotelefon;
- tazer – paralizator elektryczny;
- żagiel słoneczny, jako źródło napędu wykorzystujący ciśnienie światła słonecznego;
- ogólnoświatową sieć komunikacji (internet);
W książce „Paryż XX wieku” z 1863 r., opisał urządzenia komunalne miasta, wprowadzone w życie kilkadziesiąt lat później.
Stanisław Lem w dziele „Summa Technologiae” opisał zjawisko sztucznej inteligencji pod nazwą „intelektronika”, rzeczywistość wirtualną w rozdziale „fantomologia” przyjmując za podstawę nową gałąź wiedzy: nanotechnologię. W książce „Powrót z gwiazd” przewidział zjawisko pozbawienia pierwiastka agresji u astronautów przebywających w stanie nieważkości, nazwane betryzacją od uczonych Bennetta, Trimaldiego i Zacharowa. W książce „Głos Pana” przewidział wykorzystanie cząsteczki neutrina, jako bardzo lekkiej, szybkiej i przenikającej wszystko, w komunikacji międzygwiezdnej. Ponadto omówiono jeszcze sylwetki Allana Edgara Poe ‘go, Michała Bułhakowa, J. K. Rowling, Luisa Carrolla, Arthura Clarke’a, Raya Bradbury’ego i Georga Orwella, których pomysły i wizje zostały wykorzystane przez naukę dla rozwoju cywilizacji.
Następne spotkanie wyznaczono na 14. maja, a do omówienia wytypowano książkę Romy Ligockiej pt. „Księżyc nad Taorminą”.

Moderatorzy DKK:
Hanna Serewa,
Andrzej Grupa

 

 1470 1471

Czytając „Księżyc nad Taorminą” Romy Ligockiej, krótkie felietony – miniatury na temat podróży, nasuwa się nieodparcie skojarzenie z miniaturami fortepianowymi M. Musorgskiego „Obrazki z wystawy”. Stąd też trawestacja tego tytułu relacji ze spotkania majowego „Obrazki z podróży”. Okazuje się, że motywacje do odbywania podróży mogą być bardzo różne. Może to być chęć poznawania świata w sensie geograficznym, może być terapią, ucieczką od nieuleczalnej choroby.
Np. Ch. Baudelaire rozumiał podróż jako odwlekanie śmierci w czasie. Są też różne sposoby oglądania tego świata podczas podróży. Nasza współczesna pisarka i feministka Joanna Bator, wielka miłośniczka podróży, powiedziała kiedyś, że: „Podróż jest dla mnie opozycją wobec domu i tradycyjnie pojętej dojrzałości; w podróży czas płynie zupełnie inaczej”. Roma Ligocka w „Księżycu nad Taorminą” pisze, że mniej interesuje ją sama geografia, woli skupiać się na zachowaniach ludzi, ich emocjach, wyglądzie, języku i poglądach. Autorka przychyla się do dewizy Alain de Bottona, który w książce „Sztuka podróżowania” kładzie akcent na sposobie odbierania wrażeń w czasie podróży. Chociaż prekursorem współczesnej impresji podróżniczej okazał się Laurence Sterne, autor „Podróży sentymentalnej przez Francję i Włochy”, dając upust bardziej wrażeniom niż faktom.
Autorka „Księżyca nad Taorminą” lubi w czasie podróży obserwować ludzi, np. w pociągu (młodzi biznesmeni z laptopami, samotna kobieta), w kawiarniach i na ulicy. Podczas podróży po Ameryce Południowej dzieli się swymi licznymi spostrzeżeniami, porównując cechy zachowań Latynosów z europejskimi, zdecydowanie na niekorzyść tych drugich. Dochodzi przy tym do wniosku, że poziom stopy życiowej wcale nie implikuje pozytywnych zachowań. Książka Romy Ligockiej w zasadzie podobała się wszystkim klubowiczom, tak ze względu na formę wydania, formę pisania oraz sposób przedstawiania wrażeń. Odpowiadając na pytanie, dlaczego właśnie Taormina, jeden z uczestników przytoczył wypowiedź
o J.W. Goethem, podróżującym 200 lat temu po Włoszech, że: „Siłą swego talentu utrwalił na całe stulecie określony wzorzec opisu podróży, wiążąc klasyczny ideał piękna z pełną tropów miłosnych narracją powieściową”. W swoich podróżach do Włoch, Goethe tak pisał o Taorminie: „Położona na niewielkim skrawku wybrzeża, wciśniętym między morze,
a złowieszczą Etnę, schodzi w dół klifu, tak jakby sturlała się tu z samej góry”. Modę na Taorminę kontynuowali później różni pisarze, m.in.: Guy de Maupassant i Jarosław Iwaszkiewicz, który w swoich „Podróżach do Włoch” tak scharakteryzował pobyt
w Taorminie: „Byłem tylko jedną dobę w Taorminie, zwiedziłem tylko teatr starożytny, który jest czymś bardzo pięknym – a tylna dekoracja tego teatru, na którą się składa lazurowa morska zatoka i spiczasta piramida olbrzymiej Etny, jest czymś jedynym na świecie. Mieszkając w hotelu „Timeo” trzy tygodnie, co dzień miałem przed oknem ten widok, i co dzień wzbudzał on we mnie podziw i niepokój. Ta śnieżna piramida, siedząca jak Babia Góra, na niebieskim morzu jest zachwycająca.
W drugiej części spotkania jedna z uczestniczek przedstawiła sylwetkę Niccolo Machiavellego – włoskiego pisarza, filozofa i polityka czasów odrodzenia. W swej wypowiedzi starała się złamać stereotyp autora „Księcia”, uważanego za wyjątkowego amoralistę i cynika, dążącego do celu za wszelką cenę. Żyjąc w czasach odwiecznych walk państw – księstw we Włoszech, szukał odpowiedzi na skuteczną walkę z przeciwnikiem politycznym twierdząc, że cel uświęca środki. I z taką , niestety, opinią przeszedł do historii.
W rzeczywistości, będąc zwolennikiem republiki, cenił uczciwość, sprawiedliwość oraz pokojowe rozwiązywanie sporów. Negatywne pojęcie „makiawelizmu”, objawiające się stosowaniem podstępu, przemocy i obłudy, powstawało całymi latami, stosowane w polityce jako wygodny i skuteczny środek w osiąganiu celów. N. Machiavelli, urodzony we Florencji, był do końca wierny swemu miastu, i tu został pochowany w Kościele Santa Croce w otoczeniu sławnych synów tego miasta – Galileusza i Michała Anioła.
Następne spotkanie wyznaczyliśmy na 3. września 2012r., a do dyskusji wytypowano książkę Lincolna Childa „Terminalny mróz”. Jako temat dowolny zaproponowano: „BBLIOTRAMP na Gorajcu i Bukowcu”.

Moderatorzy DKK:

Hanna Serewa,
Andrzej Grupa

1472 1473 

Globalne ocieplenie dalekim tłem sensacyjnych wydarzeń rozgrywających się na Alasce w DKK „ORATOR” w Świebodzinie w dniu 3. września 2012 r.

Po wakacyjnej przerwie przywitaliśmy się piosenką w wykonaniu Ewy Demarczyk: „A może byśmy tak najmilsza…” na podstawie wiersza Juliana Tuwima „Przy okrągłym stole”. Ze wspomnień Poety możemy się dowiedzieć, że swe przedwojenne, młodzieńcze lata spędzał w Inowłodzu nad Pilicą. Było to ulubione miejsce dla ówczesnych warszawiaków, jak pisał Tuwim:

„Był to na lato punkt inwazji, drobnej żydowskiej burżuazji.
Takie letnisko, jedno słowo, wypisz, wymaluj Soplicowo”.

A z Inowłodzu do Tomaszowa było zaledwie kilkanaście kilometrów, stąd propozycja wypadu do tego miasta.
„Terminalny mróz” Lincolna Childa opowiada o losach ekspedycji naukowej przebywającej w nieczynnej bazie wojskowej „Fear” na Alasce, poza kręgiem polarnym. Zadaniem ekspedycji, sponsorowanej przez stację telewizyjną, było zbadanie problemu globalnego ocieplenia. Aby ożywić akcję, Child wprowadza wątek sensacyjny o znalezieniu zamrożonego prehistorycznego, nieznanego zwierzęcia. Szybko okazuje się, że głównym tłem powieści jest konflikt interesów między uczonymi chcącymi w sposób naukowy wykorzystać znalezisko, a ekipą telewizyjną, której zależy na sensacji i rozmrożeniu potwora. Większość uczestników spotkania odniosła wrażenie, że Autor sztucznie wydłużał akcję, trzymając w niepewności czytelnika. W efekcie książka nie ma w sobie dużego tempa akcji i poza pierwszą częścią trochę zawodzi nasze oczekiwania.
Tematem dowolnym były „Wrażenia z podróży do Turcji”, przedstawione nam w sposób multimedialny przez moderatorkę. Prezenterka w sposób bardzo ciekawy omówiła swoje przeżycia ze zwiedzania południowo-zachodniej części Turcji. Mówiła o tureckiej kuchni, zwyczajach ludzi, krajobrazie, specyfice narodu, a przede wszystkim skupiła się na Efezie – miejscu starożytnych zabytków. Wymieniła świątynię Artemidy, spalonej dla rozgłosu przez niejakiego Herostratesa, podzieliła się spostrzeżeniami z oglądania słynnej Biblioteki Celsusa. Był to starożytny polihistor – autor wiekopomnego dzieła „Canon medicinae”, na które powoływali się uczeni średniowiecza i renesansu. Jeden z nich, twórca jatrochemii Philippus Aureolus Theophrastus Bombastus von Hohenheim ze względu na przydługie nazwisko chciał się utożsamić z Celsusem, przyjmując pseudonim Paracelsus.
Następne spotkanie wyznaczyliśmy na 8. października. Do przeczytania wytypowano książkę pt. „Marzyciel” Iana McEwana, a jako temat dowolny zaproponowano: „Etologia i śpiew ptaków”.
Moderatorzy DKK:
Hanna Serewa,
Andrzej Grupa

1474 1475 

Pierwsze dni października, znane w klimatologii pod nazwą „babiego lata”, najlepiej charakteryzuje wiersz:

„Chwytam w słońcu
srebrną nić
babiego lata
przędę z niej
moją starość
może złą
może dobrą
smętną
jak melodia
z dawnych dni
grana uparcie
na pękniętej płycie
gramofonu
wyłapuję w słońcu
nić babiego lata
haftuję nią
niemodną makatkę
z moich młodych lat”.
Zofia Garbaczewska-Pawlikowska

 

Klimat „babiego lata” najlepiej „widać” na obrazie tego samego tytułu autorstwa Józefa Chełmońskiego. Na tle szarego, ponurego i melancholijnego krajobrazu młoda dziewczyna snuje w ręku nić „babiego lata”. Okazuje się, że melancholia nie zawsze musi mieć znaczenie negatywne. Juliusz Słowacki w „Anhellim” napisał, że „są dwie melancholie; jedna wypływa z mocy, druga ze słabości. Ta pierwsza jest skrzydłami ludzi wielkich, a druga kamieniem ludzi topiących się”.
Mottem „Marzyciela” Iana McEwana jest następujący cytat z „Metamorfoz” Owidiusza: „Opowiem, jak się w nowe kształty przemieniały ciała”, charakteryzujący główną ideę książki. Bohater „Marzyciela” Peter Fortune za wszelką cenę chce uniknąć świata dorosłych , gdyż kojarzy mu się on
z kultem pieniądza, tempem życia, podatkami i wszechobecnym stresem. Stara się przebywać
w samotności oddając się rozmyślaniom i marzeniom na granicy jawy i snu, charakteryzującym się sprzecznym doznaniom, budowanym na zasadzie antytezy, jak światło i ciemność, śmiech i strach oraz radość i smutek. Książka wyraźnie adresowana jest do dorosłych, którzy często sięgają pamięcią do swych zachowań i refleksji z czasów dzieciństwa. W tym miejscu warto przytoczyć początek słynnego „Manifestu surrealistycznego” André Bretona: „Człowiek w życiu ma tylko jedną drogę powrotu – do dzieciństwa, które choć dławione tresurą wydaje mu się pełne uroku. Tam można było równocześnie przeżywać „różne życia”, i wierzyć, że wszystko się może zdarzyć. Jest to dziecięca wiara w „niemożliwe”, która z wiekiem, niestety, przechodzi”. Podobne myśli wyraził niedawno
w wywiadzie laureat Nagrody Nike 2012 Marek Bieńczyk. Jako 10-latek miewał uczucia z pytaniami, kim jest, co tu robi, jak się nazywa, co to jest istnienie, coś z pogranicza snu, lecz na jawie, bardzo nieprzyjemne i hipnotyczne zarazem. Jest to zjawisko znane w psychologii jako pyknolepsja, czyli chwilowe poczucie utraty siebie. Podobne rozmyślania miewał niegdyś francuski poeta Guillaume Apollinaire:


„Pewnego dnia czekałem sam na siebie.
Mówiłem sobie: „Guillaume już czas, byś się zjawił.
Bym nareszcie wiedział kim jestem”.

Odnosząc się do wątku jawy i snu warto przytoczyć tu trzech znanych przedstawicieli literatury. William Szekspir w „Burzy” powiadał, że „Życie jest jawą zawartą między dwoma snami”. Hiszpański dramaturg baroku Calderon de la Barca w „Życiu snem” pisał: „Świat jest iluzją, złudzeniem zmysłów i chwilowych namiętności, a życie ludzkie snem”. Wreszcie Miguel Cervantes w „Don Kichocie” błogosławił tego: „…który sen wynalazł, ten płaszcz, który skrywa wszystkie myśli ludzkie”.
Krytycy sztuki uważają, że istnieje ścisła paralela między sztuką a snem. Jeżeli jest on iluzją, spełnieniem marzeń, bezinteresownym życiem chwilą, to te same elementy posiada sztuka.
W literaturze przede wszystkim bajka, a w sztukach pięknych malarstwo współczesne, szczególnie surrealizm, który jest ręcznie malowaną fotografią snu.
„Tej nocy Peter był zbyt niespokojny, zbyt podekscytowany, w zbyt kocim nastroju, by spać. Około dziesiątej wieczorem wyszedł przez kocie drzwiczki”. Najlepiej zjawisko to tłumaczy malarstwo iluzjonistyczne zwane trompe l’oeil, reprezentowane przez obraz „Escapando de la critica” Borrela del Caso, czyli „Uciekający krytyce”. Książka „Marzyciel” jest trudną lekturą godną polecenia tylko dla wyrobionego czytelnika.
W drugiej części spotkania wysłuchaliśmy pogadanki dra Andrzeja Kruszewicza, dyr. Ogrodu Zoologicznego w Warszawie o zachowaniach różnych gatunków ptaków. Ornitolog z pasją opowiadał o ptasich gangsterach, wierności, śpiewie oraz sposobie wykorzystania zmysłów ptasich w ich życiu codziennym. Następnie wysłuchaliśmy śpiewu dziesięciu wybranych ptaków, m.in. wilgi, drozda śpiewaka, bąka, puchacza i puszczyka.
Następne spotkanie wyznaczyliśmy sobie na 5. listopada, a do dyskusji wytypowano biografię Wisławy Szymborskiej „Pamiątkowe rupiecie” Anny Bikont i Joanny Szczęsnej.

Moderatorzy DKK:
Hanna Serewa,
Andrzej Grupa

 1476

Fundusze Europejskie dla rozwoju Lubuskiego.
Projekt współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Lubuskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007-2013.