Lutowe spotkanie uczestników DKK w Świebodzinie składało się z dwóch części. W pierwszej, dwaj jego uczestnicy omówili tematy związane z insygniami królewskimi, ich rodzajami i znaczeniem w dziejach monarchii polskiej. W drugiej części spotkania poddano dyskusji książkę „Ostatni wykład” Pauscha i Zaslowa.
Wśród insygniów królewskich zwrócono szczególną uwagę na koronę, berło i jabłko. Każde z nich miało swą odrębną funkcję i znaczenie. Korona (łac. = wieniec) składała się najczęściej z 9 do 10 segmentów, zwieńczonych stylizowaną lilią z perłą na wierzchołku. Berło, trzymane w prawej dłoni, zwane także sceptrem, zakończone było kwiatonem. Jabłko królewskie swym okrągłym kształtem z krzyżem na górze, miało symbolizować władzę panującego nad całym światem chrześcijańskim. Trzymane było zawsze w lewej dłoni, jako że pochodziło od serca, od Chrystusa. Po raz pierwszy jabłko dotarło na ziemie polskie ze Szwecji w XVI wieku sprowadzone przez Katarzynę Jagiellonkę. Drugi z uczestników DKK omówił najważniejsze daty i zdarzenia dotyczące losów polskich insygniów królewskich.
Książka „Ostatni wykład” wzbudziła kontrowersję wśród dyskutantów, od samych pochlebstw aż po druzgocącą krytykę. Jej zwolennicy podkreślali wybitne walory psychologiczno – dydaktyczne napisane przez człowieka, który stojąc w obliczu śmierci pragnie pomału rozstać się z tym światem w zgodzie z własnym sumieniem. Krytycy przyznali, że nie mogli jej doczytać do końca, gdyż z góry mogli przewidzieć dalszą treść książki. Stwierdzili, że jest to typowy przykład pisarstwa amerykańskiego obliczonego wyłącznie na komercję i zysk. Jeden z uczestników próbował dokonać pewnego porównania ostatnich wypowiedzi człowieka przygotowującego się na śmierć, do ostatnich słów ludzi konających na łożu śmierci. Przytoczył tu kilkanaście cytatów znanych ludzi ze świata nauki, kultury i polityki.
Niespodzianką spotkania przygotowaną przez moderatora był obraz poziomu oświaty i kształcenia w Polsce w odniesieniu do państw europejskich. Moderator opierała się przy tym na podstawie badań zachodniej agencji badania opinii publicznej, której wyniki nie są korzystne dla Polski. Na badanych 27 krajów Polsce przypada miejsce 19. Zwrócono uwagę na malejący udział kadry inżynieryjno – technicznej wśród absolwentów wyższych uczelni, co może w przyszłości doprowadzić do zapaści cywilizacyjnej kraju. I tym, niestety, pesymistycznym akcentem zakończyło się drugie w tym roku spotkanie DKK w Świebodzinie.
Na następne spotkanie wybrano jedną z książek Jerzego Pilcha, a jako dowolny temat, jedna z uczestniczek omówi twórczość pisarki Joyce Carol Oates.
Spotkamy się w uroczystym dniu 8 marca 2010 r.

 1431 1432 

Termin marcowego spotkania DKK w Świebodzinie wybrany został nieprzypadkowo. Z okazji Dnia Kobiet, wszystkie uczestniczki obecne na spotkaniu otrzymały symboliczny kwiatek, żółtego tulipana. Widząc uśmiech na twarzach pań, z jeszcze większą sympatią przystąpiliśmy do dyskusji na temat prezentowanych książek.
„Moje pierwsze samobójstwo” Jerzego Pilcha to książka, której każdy rozdział można czytać osobno. Dyskutanci, raczej bez większych emocji, odnosili się do bliskich im wątków. Analizowali przypadki podejmowania prób samobójczych przez różne osoby, nawet wkraczając tu w trudny obszar praw fizyki. Odnosząc się do gry w szachy L. Tołstoja z zięciem, przytaczano tu, przy okazji nazwiska wybitnych arcymistrzów szachowych, takich jak Emanuel Lasker – patron miasta Barlinka, czy też Raul Capablanca – kubański geniusz szachowy. W jednym z rozdziałów, J. Pilch podejmuje temat jego niechęci do udziału w spotkaniach autorskich. Powiada, że nie umie po nich samotnie egzystować w pokojach hotelowych. Nagłe przejście od gwaru, tłumu i dyskusji do pustki hotelowej, jest nie do zniesienia. Kolejnym wątkiem książki są scharakteryzowane zachowania ludzkie wobec ciemności. Pisze o bezwzględnym zasłanianiu okien po zmroku, praktykowanym w niektórych kulturach. W ogóle natura ludzka jest przewrotna. Przed wiekiem elektryczności ludzie pragnęli światła jak kania dżdżu. Gdy się ono pojawiło, jest już go zbyt dużo. Na tyle dużo, że miłośnicy astronomii mają problemy ze swobodnym obserwowaniem nieba z powodu nadmiaru sztucznego światła. Doszło do tego, że jak pisze w felietonach Adam Wajrak, Unia Europejska podjęła decyzję o tworzeniu tzw. rezerwatów ciemności. W Polsce istnieją już trzy, m. in. w Górach Izerskich – polskim biegunie zimna.
W dalszej części spotkania, jedna z jego uczestniczek zapoznała nas z twórczością pisarki Joyce Carol Oates. Od paru lat jest ona wymieniana w gronie kandydatek do literackiej nagrody Nobla. Przedstawiając zalety jej twórczości, referentka oparła się na trzech powieściach – „Czarna topiel”, „Moja siostra, moja miłość” i „Blondynka”. Pierwsza z nich podejmuje temat śmierci pasażerki, której nie udało się uratować z tonącego samochodu. Wątek ten zaczerpnięty został z głośnego swoim czasie, wypadku jednego z Kennedych podróżującego z kochanką. Druga książka, to istny labirynt psychologicznych zachowań kochającego się rodzeństwa. „Blondynka” to typowa vie romancée, powieść zbeletryzowana nawiązująca do życia artystycznego Marylin Monroe i jej tajemniczej śmierci.
Charakteryzując książki Jerzego Pilcha, można to strawestować znaną definicją konia użytą przez Benedykta Chmielowskiego w „Nowych Atenach…”, że „Pilch jaki jest, każdy widzi”.
Następne spotkanie wyznaczyliśmy sobie na 12. kwietnia br. a do omówienia jest „Marina” Carlosa Ruiza Zafóna. Jako temat dowolny, jeden z uczestników zaproponował nowe technologie książki i przyszłość słowa drukowanego.

 

Moderator DKK
Hanna Serewa

 1433 1434

Minutą ciszy, upamiętniającą ofiary tragedii w dniu 10. kwietnia 2010., rozpoczęto kwietniowe spotkanie uczestników DKK w
Świebodzinie. Nie można zatrzymać nieubłaganie upływającego czasu. Równolegle do rozgrywających się tragedii ludzkich, życie
toczy się własnym rytmem. Zwłaszcza w takich chwilach bardziej doceniamy wszelkie wartości naszego bytu. Pomaga nam w tym
piękno natury, szczególnie w kwietniu, gdy przyroda budzi się do życia. Wyraża się to między innymi w śpiewie ptaków, który jest
swoistym rodzajem poezji. Śpiew kosa nagrany na płycie CD nastroił nas wiosennie do dyskusji nad książką Zafona „Marina”. Jest to opowieść o miłości Oscara do Mariny rozgrywająca się wśród secesyjnych zabytków Barcelony. Książka nie była łatwa, wymagała dużego oczytania i pewnej kultury umysłowej. Ilość poruszonych wątków powodowała rozmaite skojarzenia u poszczególnych uczestników spotkania. Stosy manekinów w oranżerii u jednych wywoływały grozę, a u drugich skojarzenia z „Balem manekinów” Brunona Jasińskiego. Bohaterka opery „Lackmé”, ulubiona postać matki Mariny, zainspirowała uczestników do zapoznania się z jej prawdziwą historią. Miniaturka katedry wykonana z drewna, umieszczona na parapecie, skłoniła niektórych klubowiczów do sięgnięcia po przewodnik o Francji, aby bliżej zapoznać się z katedrą gotycką w Chartres. Można przypuszczać, że to właśnie ona posłużyła za model ze względu na swe wyjątkowe bogactwo witraży, zajmujących 2500 m2 powierzchni. Aby lepiej poznać architekturę Barcelony, zeskanowano trzy charakterystyczne obiekty secesyjne miasta autorstwa Antonio Gaudiego - „Sagrada Familia”, kamienica Casa Mila i park Guell, i rozdano wśród członków DKK.

W drugiej części spotkania, jeden z jego uczestników przedstawił w formie prezentacji multimedialnej dzieje książki począwszy od zwojów papirusowych a skończywszy na nośnikach elektronicznych. Wywołało to dużą dyskusję wśród członków DKK, z których każdy przedstawiał swoje racje i własną wizję przyszłej książki. Przeważył pogląd, że jeszcze przez pewien czas będą współistniały dwie jej formy – tradycyjna kodeksowa i forma zapisu elektronicznego. „W ciągu najbliższych 20 lat, większość zasobów wiedzy na świecie będzie dostępna w postaci cyfrowej i – miejmy nadzieję - za darmo w internecie - stwierdził przedstawiciel Google'a”. Digitalizacja, zwana inaczej cyfryzacją, obejmie w pierwszej kolejności dzieła o szczególnym znaczeniu dla kultury światowej - naukowe, specjalistyczne i regionalne. Popularnie zwana beletrystyka będzie musiała jeszcze na to poczekać. A jak długo? Tego nikt nie wie.

Na następne spotkanie, które odbędzie się 31. maja bieżącego roku nie wyznaczono na razie żadnego tytułu. Jako temat dowolny zaproponowano ceremoniał morski lub czas jako atrybut materii.


Moderator spotkania DKK Hanna Serewa.

 

1435 1436

Nasze majowe spotkanie było szczególnie nastrojowe. Cały czas towarzyszyła nam świadomość, że znajdujemy się w najpiękniejszym momencie roku. Na zachodnim, wieczornym niebie pięknie świeci gwiazda wieczorna, planeta Wenus; w parkach i lasach rozbrzmiewają trele słowika. Jak napisał jeden z naszych mazowieckich poetów
„Nie tylko chlebem żyją narody,
śpiew koi duszę wśród życia męki…” A jeżeli jest to śpiew słowika, tym bardziej jest to kojące. Peany na cześć słowika pisali różni poeci. Władysław Syrokomla tak pisał do wybranki swego serca w wierszu „Z pałaców sterczących dumnie”:
„Z rana wianek ci uplotę,
Na obiad dam szmer strumyka,
Na wieczerzę śpiew słowika,
A na noc marzenia złote”.
A John Keats w swej słynnej „Odzie do słowika” tak pisał:
„Nie dla zgonu zrodzoneś, nieśmiertelne Ptaszę,
Pochód głodnych pokoleń z pyłem cię nie zmiesza;
Tej pieśni, której słucham, gdy noc mija w czasie
Za dawnych dni wysłuchał i trefniś, i cesarz”.
Słowiczo nastrojeni przystąpiliśmy do omawiania wyjątkowo ponurej treści książki Herty Müller „Sercątko”. Książka traktuje o życiu mniejszości niemieckiej w wielonarodowym Banacie. Ukazuje mechanizm zła systemu totalitarystycznego pod rządami dyktatury Ceauşescu. Donosicielstwo, tortury, podsłuchy to typowe formy działalności tego systemu. Klubowiecze na ogół krytycznie odnieśli się do tamtych czasów, zwłaszcza ci, których rodziny doświadczyły działalności dyktatury. Inni próbowali dostrzec niektóre jej pozytywne strony.
W drugiej części spotkania, jeden z klubowiczów omówił historię żeglarstwa w formie prezentacji multimedialnej. Mottem do wykładu był fragment z wiersza „Obrazy życia” Emila Verhaerena, belgijskiego poety – symbolisty:
„Kocham przestrzeń i szeroki świat,
Idę, sam nie wiem w jakie strony,
Sercem gorącym i szalonym,
Słuchając jak przelatuje wiatr”
Z niezwykle ciekawie przedstawianego wywiadu stopniowo dowiadywaliśmy się o różnych typach żaglowiosłowców, żaglowców i statków oraz o rodzajach ich ożaglowania. Autor rozpoczął od egipskiej gubliji, poprzez grecką trierę, elbląską kogę a skończywszy na brygantynach, szkunerach i hulkach. Mówił o ciekawych zdarzeniach z historii żeglarstwa. Odniósł się do pytań dotyczących „ryczących czterdziestek” i „wyjących pięćdziesiątek”.
Na następne spotkanie, które odbędzie się 13. września br. wytypowano książkę Andrzeja Stasiuka „Dojczland”. Jako dowolne tematy zaproponowano: wykład ornitologiczny lub drzewo w literaturze i muzyce.

Moderator DKK Hanna Serewa

 

 1437 1438

Fundusze Europejskie dla rozwoju Lubuskiego.
Projekt współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Lubuskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007-2013.