Czerwcowe popołudnie w naszym klubie spędziłyśmy omawiając książkę portugalskiego noblisty ,Jose Saramago, "Miasto ślepców".
Głównym tematem jest epidemia ślepoty ,która z niewyjaśnionych przyczyn dotyka mieszkańców nienazwanego miasta.Autor ukazuje zachowania ludzi pozbawionych jednego ze zmysłów , ich bezradność ,rozpacz i walkę jaką podejmują w zaistniałej sytuacji.Początkowo władze izolują dotkniętych białą ślepotą w opuszczonym szpitalu psychiatrycznym pod strażą wojska . Strefa kwarantanny przypomina nam obóz koncentracyjny ,są rządzący i zależni od nich bezradni ludzie ,a czytając odniosłyśmy wrażenie ,że najlepiej by było , oczywiście dla władz, jakby ci ludzie po prostu zmarli.Najlepiej sytuację w strefie kwarantanny charakteryzują słowa jednej z głównych bohaterek" ...Skoro nie możemy żyć jak ludzie, postarajmy się przynajmniej nie żyć jak zwierzęta..." Sytuacja zmienia się gdy ślepota dotyka wszystkich , wtedy ślepcy błąkają się po mieście ,grabiąc sklepy w poszukiwaniu pożywienia , miastu grozi kolejna epidemia ,wszędzie jest brud , leżą nie pochowane zwłoki a ludzie błąkają się bez celu.Jose Saramago ciekawie przedstawia bohaterów ,nie mają oni ani imion ani nazwisk dla czytających są to : dziewczyna w czarnych okularach , lekarz czy chłopiec z zezem.Ma to swoja wymowę , gdyż pokazuje, że bez względu na to gdzie i kogo dotyczy tak drastyczna i skrajna sytuacja ludzie aby godnie i normalnie żyć potrzebują norm społecznych i cywilizacyjnego komfortu.Gdy tego zabraknie mamy do czynienia z upadkiem moralności ,upodleniem a w konsekwencji z degradacją całej społeczności.Książką ta to studium wiedzy nad prawdziwą "twarzą" człowieka , jego dobrymi i złymi cechami oraz sposobami radzenia sobie w warunkach ekstremalnych. "Miasto ślepców" jest także przestrogą dla ludzi ,że często ślepota społeczna jest gorsza od tej rzeczywistej - medycznej oraz ,że na wiele ważnych spraw jesteśmy ślepi mimo doskonałego wzroku. Dobra i warta przeczytania lektura, polecamy.
Ewa Dąbek
 

Właściwie całą recenzję można ująć w jednym zdaniu -"Śpiewała żeby żyć, żyła żeby śpiewać".
Edith Piaf, a właściwie Edith Giovania Gassion- córka knajpianej piosenkarki i aktora-kuglarza, w ciągu swoich 47lat doświadczyła i przerobiła wszystkie możliwe meandry życia. Od urodzenia(są dwie wersje) w bramie na ulicy, aż do śmierci w luksusowej willi.
Porzucona prze matkę, wychowywana najpierw przez babkę treserkę pcheł, a potem w domu publicznym prowadzonym przez druga babkę, w wieku 15 lat przeszła w ręce ojca, aktora ulicznego, który drobną dziewczynkę o potężnym głosie zatrudnił jako swoja pomocnicę. Podczas jednego z ulicznych występów zachwycił się jej głosem znany paryski impresario Luis Leplee i od tego momentu stała sie piosenkarką kabaretową. On też zmienił jej styl i nadał przezwisko "Wróbelek" . Stała się Edith Piaf. Dzięki Luisowi jej śpiew wypełnił emocjami każdą salę koncertową. Od prowincjonalnych do liczących sie w świecie bezbłędnie potrafiła operować swoim niezwykłym darem- głosem wyrażając radość, tęsknotę, ból . Można pomyśleć, że wyśpiewywała na scenie swoje życie, które ją tak boleśnie doświadczyło od dnia urodzin, aż po śmierci. Nie oszczędziło jej utraty dziecka zmarłego w wieku dwóch lat, ani utraty wielkiej miłości Marcela Cerdana, dla którego kompletnie straciła głowę,a który zginął w katastrofie lotniczej. Była dwukrotnie mężatką, z aktorem i piosenkarzem francuskim Jacqusesem Pillsem, a potem w 1962r.(czyli rok przed jej śmiercią) z młodszym od siebie o21 lat fryzjerem i początkującym piosenkarzem Theo Sarapo. Maniakalnie wprost tęskniła do miłości, stąd i jej liczne romanse. Sama mawiała że "Mężczyźni są jak róże-najpiękniej wyglądają w bukiecie". jej znajomi mawiali że -"śpiew, śmiech i mężczyźni to trzy rzeczy, które Edith kocha najbardziej. Niektórzy dodawali do tego zastaw- alkohol, środki uspakajające i narkotyki. Przez całe życie cierpiała. Przeszła kilka operacji. Umarła w 1963r, na raka wątroby. Siedem godzin po wiadomości o śmierci Edith zmarł na atak serca jej wieloletni przyjaciel Jean Coctean. W kondukcie pogrzebowym przeszło ulicami Paryża 100 tyś. jej wielbicieli. Jej piosenki z płyt mimo upływu czasu słuchane sa na całym świecie.
Bo - jak sama stwierdziła Edith-piosenka powinna być wieczna jak książki, o których sądzimy, że je zamknąłeś, a one są w tobie otwarte."
Pisząc tę krótką notatkę z życia wspaniałej piosenkarki o głosie jaki zdarza się raz na stulecia, posłużyłam sie książką "Niczego nie żałuję"(jak wyżej). Sama książka rozczarowała mnie sposobem napisania. Wyraźnie odczuwa się dwa różne pióra, co zmniejszyło dramaturgię tematu i wytrąciło emocję. Tak szczegółowe podawanie autorów i kompozytorów można było umieścić na końcu książki. To główny mój zarzut. A ten bardziej boczny to tłumaczenie. Czasami musiałam przeczytać jedno zdanie dwa razy by zrozumieć sens.Mimo tych uwag, nie żałuję, że ją przeczytałam, ponieważ wszystko co napisano o tej niezwykłej kobiecie ,jest dla mnie jej wielbicielki, interesujące. Pozwala jeszcze głębiej przeżywać jej piosenki.
A tak nawiasem- Edith miała szczęście, bowiem może na świecie żyje jeszcze jedna Edith i czeka na swojego odkrywce Luisa.?

Kaśka Janina Izdebska - DKK Gubin

 
Wakacyjne spotkanie dostarczyło nam wielu pozytywnych emocji przy lekturze powieści "Trzy filiżanki herbaty"Grega Mortensona i Davida Olivera Relina. Himalaista Greg Mortenson po nieudanej próbie zdobycia K2 trafia do pakistańskiej wioski Korphe w górach Karakorum,spotyka tam się z życzliwością miejscowej ludności,której obiecuje wybudowanie szkoły.
Ta obietnica decyduje o przyszłym życiu himalaisty.Wewnętrzna siła,upór i determinacja Grega doprowadza do wybudowania aż 50 szkół w pakistańskich wioskach.W szkołach tych dużą wagę przywiązuje się do edukacji dziewcząt i są one przeciwieństwem koranicznych muzułmańskich szkół ,madras,które są głównie finansowane przez bogate kraje arabskie i w których kształci się wielu fundamentalistów.
Czytając tę powieść- reportaż poznajemy mentalność ludzi najwyższych gór świata.Pakistan i Afganistan w tym okresie/od 1993 roku/to najbardziej zapalne punkty na mapie świata , opanowywane przez talibów. W tym niespokojnym czasie Amerykanin spotyka się z dobrocią prostych ludzi - muzułmanów ,ale nie terrorystów,dla których umacniający się fundamentalizm to także trudny i niebezpieczny czas.
Wnioski jakie się nam nasunęły w trakcie omawiania książki to takie ,że wyznanie , odmienna kultura,inna mentalność i tradycja nie powinny prowadzić do konfliktów ,tylko do poznania i przenikania się różnych kultur z pełnym poszanowaniem każdej z nich.Na koniec wyjaśnię skąd tytuł tej książki cytując jej fragment: "Żeby cokolwiek w Pakistanie i Afganistanie załatwić ,musisz z nami wypić trzy filiżanki herbaty.Przy pierwszej pozostajesz nieznajomym,przy drugiej stajesz się przyjacielem,a przy trzeciej wchodzisz do rodziny.A dla rodziny potrafimy zrobić wszystko- nawet oddać życie".
Polecamy tę mądrą ,podnoszącą na duchu i napełniającą optymizmem powieść.
Ewa Dąbek -DKK Gubin
Na wrześniowym spotkaniu gubińskiego DKK omawiałyśmy książkę "Odważni" Nicholasa Evansa, autora bestsellerowego "Zaklinacza koni".
Główny bohater Tom Bedford po latach spędzonych w szkole z internatem,gdzie jest prześladowany i poniżany zarówno przez nauczycieli jak i kolegów wyjeżdza ze swoją matką - aktorką do Hollywood. Tu trzeba dodać, że przez długi czas uważał ją za swoją siostrę, a swoją babcię za matkę. W świecie aktorskim Hollywood dochodzi do tragedii , ojczym Toma z pozoru dzielny aktor-kowboj , jego idol ,okazuje się człowiekiem brutalnym i złym.Te przeżycia mają wielki wpływ na dorosłego już Toma ,który jest rozwodnikiem, nie utrzymuje kontaktów z synem i ma problem alkoholowy.Przełomem jest wiadomość ,że ten syn walcząc w Iraku został oskarżony o wielokrotne zabójstwo.
Tom podejmując walkę o syna walczy także z własną bolesną przeszłością,Autor świetnie nakreśla psychikę postaci ,motywy i skutki ich działań, zmusza czytelnika do refleksji na temat wpływu traumatycznych doświadczeń na póżniejsze,dorosłe życie.
Po lekturze tej książki doszłyśmy do wniosku, że warto podejmować odważne decyzje życiowe bo tylko odważni ludzie są zwycięzcami.
Polecamy
Ewa Dąbek

Fundusze Europejskie dla rozwoju Lubuskiego.
Projekt współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Lubuskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007-2013.