DKK Osiecznica2DKK OsiecznicaDKK Osiecznica1

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

W październiku 2019 r. spotkaliśmy się w Klubie DKK w Osiecznicy aby porozmawiać o książce Victorii Hislop „Wyspa”.

„Wyspa”to wciągająca powieść o miłości, nienawiści, chorobie i śmierci. Chociaż określenia te, zestawione razem, brzmią nieco pompatycznie, doskonale oddają intrygujący klimat powieści. Jej akcja dzieje się w słonecznej Grecji, na Krecie. Alexis, młoda, ambitna archeolog, pragnie poznać historię swojej rodziny. Kiedy nadchodzą wakacje wyjeżdża do Plaki – małej kreteńskiej miejscowości, w której mieszka dawna przyjaciółka jej matki. Kilka spędzonych tam dni okazuje się być najważniejszymi w jej życiu. Bo dzięki Fotinii Dawaras bohaterka odkrywa głęboko skrywaną tajemnicę. Dotyczy ona małej kamienistej wysepki, na której od 1903 do 1957 roku znajdowała się główna grecka kolonia trędowatych, ostatnie europejskie leprozorium. To właśnie tam, na wyspie Spinalonga, swoje życie spędziła ciotka i prababka Alexis.

Trąd to przerażająca choroba. Jak dowiadujemy się z książki Victorii Hislop, atakuje zakończenia połączeń nerwowych, przez co człowiek przestaje odczuwać ból. Pierwszym symptomem choroby są niewielkie zmiany skórne (grudki i guzki), które później pokrywają całą powierzchnię ciała. Kiedyś, kiedy nie było odpowiednich antybiotyków, trąd prowadził do poważnych zniekształceń ciała, a chorzy umierali w straszliwych męczarniach. Nic więc dziwnego, że spotykali się ze społecznym napiętnowaniem. By go uniknąć, chora na trąd prababka Alexis dobrowolnie poddała się banicji. Kiedy dostrzegła na sobie plamy chorobowe, bez chwili wahania przeniosła się na Spinalongę. Kilkanaście lat później to samo spotkało jej córkę Marię, która o swojej chorobie dowiedziała się tuż przed ślubem. Ona także została mieszkanką Spinalongi. Jak więc wyglądało życie na wyspie?

Okazuje się, że to właśnie tam ludzie chorzy na trąd mogli poczuć się naprawdę wolni. Z dala od wścibskich spojrzeń i złośliwości — udało im się bowiem stworzyć namiastkę prawdziwego świata. A trafiali tam ludzie z całej Grecji, w tym dziennikarze, prawnicy i lekarze, więc  nie brakowało tam sprawnie funkcjonującego szpitala, gazety i kina. Główna ulica Spinalongi była […] szeregiem eleganckich sklepików, których drzwi i okiennice świeżo pomalowano na kolor ciemnoniebieski i zielony. Sklepikarze dumnie eksponowali swoje towary, a wyspiarze robili zakupy nie tylko ze zwykłej potrzeby, ale także dla przyjemności. […] Ludzie stali się produktywni, prowadzili handel wymienny, kupowali i sprzedawali, czasami z zyskiem, czasami ze stratą. Kiedy wybuchła II wojna światowa, a na Kretę dotarły niemieckie wojska, odizolowana od świata wyspa uniknęła okupacji.

Ale w powieści tej ważna jest nie tylko Spinalonga. Książka brytyjskiej autorki to także historia tych, którzy musieli ułożyć sobie życie po stracie bliskich. Bo pada w niej kilka ważnych pytań: jak wytrzymać rozłąkę, kiedy niedaleko stąd, w otoczeniu obcych ludzi, przebywa ukochana osoba, której już nigdy nie zobaczymy? I czy naprawdę chcielibyśmy ją zobaczyć, mając świadomość spustoszenia, jakie choroba mogła wywołać w jej ciele?

Jednak mieszkańcom Paki przyjdzie zmierzyć się nie tylko z trądem. Wstrząśnie nimi także zdrada, morderstwo i dzika, nieokiełznana namiętność. A wszystko na tle bajecznej greckiej kultury.

Książka bardzo nam się podobała i serdecznie polecamy!

Moderator

Barbara Przeździęk

W grudniu 2019 r. spotkaliśmy się w Klubie DKK w Osiecznicy, aby porozmawiać o książce Tamsyn Murray „Drugie bicie serca”.

Ta książka jest taka prawdziwa, nie chciałybyśmy się znaleźć w podobnych sytuacjach. Pokazuje nam jak ważne jest życie, to jakie decyzje podejmujemy.
Jonny czeka na przeszczep serca, bez niego nie ma szansy na dalsze życie, jego sytuacja wydaje się być beznadziejna, rzadka grupa krwi utrudnia znalezienie dawcy, każdy dzień może być jego ostatnim, chłopak pozwolić traci nadzieję.
Żeby Jonny mógł dalej żyć, ktoś inny musiał umrzeć, tym kimś był Leo.
Na drodze Jonnego staje Niamh, dziewczyna pogrążona w żałobie, dziewczyna którą nie mogła pogodzić się z utratą swojej połówki, brata bliźniaka, która była wiecznie w cieniu brata nawet po jego śmierci.
Jonny ma świadomość kim jest Niamh, sam nie wie co do niej czuję, czy serce które nosi w swojej piersi ma na to wpływ? Czy dziewczyna zaakceptuje jego sytuację ,która jest dość nietypowa.
Ta książka pokazała nam jak ważne jest pojecie decyzji co by było gdyby, czy chciałybyśmy, żeby dzięki nam ktoś mógł żyć, wydaje nam się że lepiej świadomie wyrazić swoje zdanie niż kazać swoim bliskim w obliczu tragedii podejmować tak trudne decyzje.
Przeszczep narządów to dla innych drugie życie, cieszymy się że medycyna rozwija się i daję taką szansę na drugie życie.
W tej książę bohater nie może zaakceptować nowego serca, póki nie pozna dawcy, jakim był on człowiekiem, Wie że był nie dużo straszy od niego, nie wydaje nam się żeby można było tak łatwo dość do tego, kto był dawcą, tu jednak dzieje się to szybko. Historia nabiera tempa ,kiedy oboje zaczynają coś do siebie czuć, jedyną przeszkodą jest serce, problemem jest wyznanie prawdy i pogodzenie się ze swoim losem .
Książkę czytało się dobrze ,było naprawdę ciekawie, zachęcamy do poznania tej historii.

Moderator DKK Barbara Przeździęk

W listopadzie 2019 r. spotkaliśmy się w Klubie DKK w Osiecznicy, aby porozmawiać o książce „Trzy kroki od siebie”.

Dawno nie czytaliśmy tak chwytającej za serce książki, dawno żaden tekst nie wywołał u nas tylu skrajnych emocji ani nie spowodował tylu łez.

Książka opowiada o losach Stelli i Willa dla których domem jest szpital, bo tam spędzają największą ilość czasu. Chorują na potwornie ciężką chorobę, jaką jest mukowiscydoza. Choroba na tyle podstępna, niepozwalająca normalnie żyć i funkcjonować, odbierająca szansę na miłość..
To ten typ książki która mocno chwyta za serce, powoduje płacz, złość i uczucie niesprawiedliwości. Pojawiają się także wesołe momenty, które pozwalają wierzyć, że książka ma szczęśliwe zakończenie. Stella która przebywa w szpitalu jest mądrą i inteligentną osobą, ma siedemnaście lat a życie już tak bardzo ją doświadczyło. Dziewczyna tworzy aplikację na telefonie która przypomina innym pacjentom o braniu kolejnej dawki leku. W szpitalu poznaje Willa, młodego buntownika. Will trafia do szpitala, bo złapał wirusa, co w przypadku mukowiscydozy jest wyrokiem śmierci. Stella stara się mu pomóc i na wszelki sposób chce się do niego zbliżyć, powoli ich relacje przechodzą w miłość..

Dlaczego sięgnęliśmy po tę książkę?
Do przeczytania książki skłonił nas opis na okładce "Czy wyobrażasz sobie, że się zakochujesz, choć nie wolno ci nawet dotknąć drugiej osoby?". W książce znajdziemy też dużo informacji na temat choroby, jaką jest mukowiscydoza. Historia wzrusza i chwyta za serce. Czyta się przyjemnie, jeśli można tak nazwać czytanie o walce ze śmiercią. Polecamy na jesienne/zimowe wieczory.

- Moderator DKK Barbara Przeździęk

W listopadzie 2019 r. spotkaliśmy się w Klubie DKK w Osiecznicy, aby porozmawiać o książce Jojo Moyes „We wspólnym rytmie”.

Sarah to nastolatka, którą życie nie rozpieszczało od samego początku. Dziewczynę wychowuje nieco surowo i ascetycznie jej dziadek. Pewnego dnia jej uporządkowany świat runie i jedyne co jej zostaje to koń Boo i czas, który może mu poświęcić.

Natasha to wzięta prawniczka. W porównaniu do życia zawodowego jej życie prywatne leży w gruzach. Kobieta nie może się otrząsnąć po rozstaniu z mężem. Problemy się piętrzą a ona nie umie sobie z nimi poradzić.

Obie bohaterki splata ślepy los czy też przeznaczenie. Poznają się w trudnych okolicznościach, a ich późniejsza relacja również do łatwych nie należy. Brak zaufania i zrozumienia, tajemnice i wymowne milczenie komplikują i tak już trudną sytuację między Sarah oraz Natashą. Najmocniejszą stroną tej książki jest styl pisania autorki. To jak snuje historię jest niesamowite. Całość czyta się bardzo dobrze (prócz niektórych przydługich opisów) Głównym bohaterkom jest wyjątkowo nie po drodze. Ich losy się rozmijają. Kompletnie nie czuć jakichkolwiek emocji czy uczuć między nimi. Mimo opisu złości czy współczucia, nie byłyśmy przekonane co do ich prawdziwości czy nawet słuszności. Relacja Natashy i Sarah jest wyjątkowo kiepsko opisana. Co w przypadku innych bohaterów nie ma miejsca. Książka jest poprawna. Wszystko jest na swoim miejscu. Całość ma ręce i nogi. Ot dobra lektura na kilka popołudni.   Historia i relacja między głównymi bohaterkami nas nie porwała. O wiele bardziej zainteresowała nas relacja Sarah z koniem czy z dziadkiem. Głęboka psychologia postaci i styl autorki ratują całość.

Ogólnie rzecz biorąc książkę polecamy.  Jako lektura na lato nadaje się świetnie.

- Moderator  Barbara Przeździęk

Fundusze Europejskie dla rozwoju Lubuskiego.
Projekt współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Lubuskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007-2013.