zeziaOstatnie rozdziały przygód Zezi i Gilera, towarzyszyły nam na spotkaniu DKK w dniu 04.03.2015 r. w Bibliotece Publiczne we Wschowie. Były to między innymi takie tytuły jak, ,, Życie z Gilerem", ,,Smutki Zezi", ,,Marzenia Zezi", ,,Nocne Łałaki", ,,Wakacje"i ,,Święta".
Życie z Gilerem nie było łatwe dla rodziny Zezików. Giler miał swoje zasady i wszyscy musieli ich przestrzegać. Na nocnym stoliku zawsze musiały leżeć chusteczki, ubrania musiały być zawsze ładnie wyprasowane, złożone i schowane do szafy, nie lubił nosić koszul z guzikami i swetrów z golfem. Giler codziennie wstawał o 5,47 i kładł się spać o 19,20. Tata zawsze odbierał Gilera z przedszkola o 16,12. Jego ulubione dania to rosół i zupa pomidorowa z ryżem. Bez przerwy skakał po całym domu. Posiadał całą kolekcję mini traktorków, znał całą kolekcję na pamięć.
Smutki Zezi były różne, jedne z powodów technicznych, kiedy to na przykład upadła na rowerze. Inne z powodów rodzinnych, kiedy to na przykład rodzice się kłócili lub nie odzywali do siebie. Były też smutki z powodów osobistych, kiedy czuła nieodwzajemnioną miłość do Wojtka Koca. Zezia smuciła się również z powodu cudzej krzywdy.
Marzeniem Zezi było, aby jej brat Giler ładnie mówił, aby mogli razem bawić się na placu zabaw i żeby inne dzieci nie śmiały się z niego i nie dokuczały mu. Zezia, marzyła również, żeby choć raz Giler wstał później niż 5,42. Marzyła także aby jej kotka Łatka długo żyła i żeby jej najlepsza przyjaciółka Julka, została już na zawsze jej przyjaciółką. Marzeniem Zezi był większy pokój i pianino, na którym uczyłaby się grać. Marzyła również aby mieć więcej rodzeństwa i żeby poznać osobiście Ciocię Zagranicę, oraz żeby Wojtek Koc został jej mężem, żeby ją pocałował, chodził z nią za rękę, aby mieszkać z nim w pięknym domu i mieć z nim urocze dzieci, psa i kota.
Zezi często śniły się koszmary, ponieważ lubiła słuchać strasznych opowieści o Włochatej Łapie, Łałakach, Macmacu, opowiadanych przez Laurę – starszą siostrę Julki. Z tego też powodu bardzo bała się ciemności i wielkim problemem było, kiedy w nocy musiała iść do ubikacji.
Ostatni dzień szkoły, to dla wszystkich dzieci wielka radość . Trwają wielkie przygotowania , kupowanie kwiatków dla nauczycieli, szykowanie odświętnych ubrań, uroczystość zakończenia roku szkolnego, wręczenie świadectw aż w końcu nadchodzi ten długo wyczekiwany moment, upragnione wakacje. Zezia była jedną z najlepszych uczennic w klasie, dlatego w nagrodę rodzice zabierali ją do cukierni, na jej ulubione ciastka. Później trwały przygotowania do wyjazdu. Jak co roku, Zezia, Giler i rodzice jechali do dziadków nad morze. Po dłuższym pobycie wracali do Warszawy, skąd druga babcia z dziadkiem zabierali Zezię i Gilera na wieś, do ich letniego domku. Dzieci uwielbiały tam przebywać. Zezia miała tam swoją wakacyjną przyjaciółkę Bogusię a Giler mógł chodzić po kałużach i łapać żaby. W sierpniu rodzice zabierali Zezię z powrotem do Warszawy a Giler zostawał do końca wakacji u dziadków. Dzięki temu dziewczynka wraz z mamą mogły spokojnie zrobić porządki, kupić rzeczy potrzebne do szkoły i przygotować się do nowego roku szkolnego.
Święta Bożego Narodzenia Zezia bardzo lubiła, czekała na nie z niecierpliwością. Już we wrześniu zaczynała kupować prezenty lub przygotowywać je własnoręcznie, następnie pięknie je pakowała i czekała na pierwszą gwiazdkę. Rodzina Zezików święta najczęściej spędzała w domu. Czasami przyjeżdżała do nich babcia jasnowłosa a czasami jechali do babci ciemnowłosej, ale Zezia widziała jak jej mama za każdym razem bardzo się stresuje, dlatego najchętniej spędzali święta tylko w czwórkę we własnym domu.
Książka zabawna, lekko napisana, dobrze się czyta. Polecam i tym mniejszym czytelnikom i tym większym.

Moderator DKK we Wschowie
Danuta Ratuszniak

podróżDrugie w tym roku spotkanie członków DKK miało miejsce w Bibliotece Publicznej we Wschowie 24 lutego o godz. 16.00.
Dyskusja dotyczyła utworu Richarda C. Moraisa „Podróż na sto stóp". To kolejna, z tych modnych od paru lat, książka o jedzeniu.
Treść utworu to historia, która zaczęła się w 1934 roku i skończyła się w XXI wieku. Mumbaj, Londyn, Lumiere, Paryż to miejsca, do których zawędrowała hinduska rodzina szukająca swego miejsca w życiu. Bohaterem jest Hassan Haji drugi z szóstki rodzeństwa. To ten, który zrobił karierę w świecie kulinarnym. To on odbył tytułową podróż na 100 stóp z rodzinnej restauracji, specjalizującej się w hinduskich smakach, do wytwornego pensjonatu znajdującego się po drugiej stronie ulicy, którego właścicielką była Madame Mallory, surowa Francuzka walcząca z hinduskimi sąsiadami. Życie Hassana nie było usłane różami. Dzięki niezwykłemu talentowi – wyczucia smaków, uporowi, dobrym znajomościom i rodzinnym pieniądzom zrobił karierę. Sława, dobra pozycja w świecie paryskich restauratorów, talent sprawiły, że przetrwał nawet kryzys. Czy był szczęśliwy? Tęsknił za smakami i zapachami dzieciństwa, za ludźmi mu bliskimi, których już nie było i chyba za miłością.
W recenzjach napisano: „powieść wybitna, aromatyczna komedia". Myślę, że jest w tym wiele przesady. Klubowicze nie zachwycili się utworem. Ani klimat powieści, ani jej tematyka nie wzbudziły entuzjazmu. Okazało się, że dla wielu, kuchnia nie ta, przyprawy, zapachy, emocje bohaterów też obce. Indie, Anglia, Francja, różne kontynenty, państwa, kultury. Wszystko to trochę rozdrobnione, powierzchowne. Ukazane problemy, postaci – dość ogólnikowe. Stereotypowe spojrzenie na to co wynika ze zderzenia kultur, tradycji. Myślę, że autor przekazał pewne wskazówki, dla tych co ich szukają. Na przykładzie Hassana pokazał, ze jeżeli jest się w czymś dobrym można pokonać wszystkie trudności.
Nie należy się też oszukiwać, żeby zaistnieć i zrobić karierę. W kulinarnym biznesie potrzebne są pieniądze, znajomości, na końcu dobry pomysł i talent. To wszystko składa się na sukces, który „na pstrym koniu jeździ". Przykład restauratora Paula Verdun i jego tragiczny koniec.
Niemniej książkę czyta się nieźle. Nie zachwyciła mnie, ale przeczytałam ją do końca. Mam nadzieję, że dla tych którzy chcą zdobyć pieniądze i sławę w tym smakowitym, ale ciężkim biznesie zawarte w powieści wskazówki, mogą wiele spraw wyjaśnić. Nic nie jest dane na wieczność. Sukces można osiągnąć, ale wówczas trzeba pracować ze zdwojoną siłą, żeby go zatrzymać.
„Podróż na sto stóp" została napisana z myślą o jej ekranizacji. Marzenie autora się spełniło.
Film Larssa Hallstroma i oscarowa w nim rola Helen Mirren jako Madam Mellory cieszył się dość dużym powodzeniem i zrobił reklamę powieści. Nie pierwszy to raz, film przerósł utwór.
Stanisława Król

rozdanie24 marca spotkaliśmy się po raz kolejny w ramach Dyskusyjnego Klubu książki dla Dorosłych.
Tym razem przedmiotem naszej rozmowy była powieść mistrza prozy polskiej Wiesława Myśliwskiego „Ostatnie rozdanie". Książka, na którą miłośnicy autora czekali kilka lat. Kanwą wielowątkowej opowieści jest sfatygowany notes, a właściwie to jego zawartość – nazwiska, imiona, adresy, nr telefonów, które bohater gromadzi przez lata. Przeglądanie jego zawartości staje się pretekstem do wspomnień. Dzięki nim czytelnikowi ukazane są wątki z życia bohatera, jego dzieciństwo, młodość i dorosłość, a także ludzie, w których otoczeniu żył. Poznajemy relacje bohatera z matką, obraz ojca, którego właściwie nie pamięta, sąsiadów, kolegów i relacje z kobietami. Całość składa się na obrazy życia dojrzałego człowieka.
„Ostatnie rozdanie" to powieść, która zmusza czytelnika do zastanowienia sią nad licznymi jej fragmentami, zwłaszcza nad tymi, w których autor zastanawia się nad przemijaniem, miłością, uczciwością, sensem życia, wiarą, nad zwykłą codziennością, nad sensem życia i śmierci.
Książka, nie u wszystkich naszych klubowiczów wzbudziła zachwyt, ale większość uważa, że książka jest warta przeczytania ze względu na zawarte przemyślenia, wątki autobiograficzne i piękną kompozycję tekstu.
Kolejne spotkanie klubu odbędzie się 28 kwietnia 2015 r. Przedmiotem dyskusji będzie powieść Zygmunta Miłoszewskiego „Bezcenny".

koszmarnaW kwietniu rozmawialiśmy o książce Grzegorza Kasdepke pt. „Kto zamawiał koszmarną przygodę?". Jest to opowieść o chłopcu, który od niedawna mieszka w domu na obrzeżach miasta, w pobliżu nie ma kolegów i bardzo się nudzi. Pewnego dnia, gdy Patryk (bo o nim mowa) jest sam w domu, do drzwi puka kurier z firmy „Kosz&Mar" z dziwną przesyłką. Gdy chłopiec otwiera paczkę zaczynają dziać się straszne rzeczy: rozpętuje się burza, zatrzaskują się drzwi do domu a Patryka prześladuje dziwny, włochaty potwór. Chłopiec jest tym wszystkim bardzo przestraszony, na szczęście jednak koszmarną przygodę można w każdej chwili przerwać „wciskając kota". Historia opisana przez G. Kasdepke jest ciekawa i trzymająca w napięciu. Uczestnicy spotkania do bojaźliwych nie należą w związku z czym książka bardzo im się podobała. Jedna z dziewczynek w trakcie czytania nie mogła wręcz doczekać się, co będzie dalej a opowieść o koszmarnej przygodzie Patryka podsumowała słowami: „Ale fajna książka!".

Elżbieta Ferenc- moderator DKK w Jabłońcu

Fundusze Europejskie dla rozwoju Lubuskiego.
Projekt współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Lubuskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007-2013.