Sprawozdanie z dyskusji nad powieścią Nicholasa Sparksa „I wciąż ją kocham”

1206O tej wzruszającej opowieści miłosnej dyskutowaliśmy w dniu 30 marca br.
To, co najbardziej wzrusza w historii rozwoju i trwania uczuć dwojga kochanków, to delikatność uczuć i wierność. Można twierdzić, że byli dla siebie stworzeni. Czy takie historie wzajemnej, pięknej miłości naprawdę się zdarzają? Może niezbyt często, ale się zdarzają. I nie tylko wśród ludzi wykształconych i intelektualnie bardziej rozwiniętych, ale także wśród tych najprostszych, którzy całe swe istnienie przeżywają w skromnych warunkach. Uczucia nie zależą od poziomu wykształcenia, lecz od zdolności do uczuć subtelnych i trwałych.
Czytanie lub słuchanie o takich historiach wzrusza głęboko i bardzo realnie wciąga w ich rozwój.
Czy Savannah i John połączą się i będą żyli do starości w promieniach swoich uczuć?
Czy obraz i postępowanie ojca Johna zniechęci go do okazywania głębszych i prawdziwych uczuć. Dlaczego dopiero dziewczyna ukazuje mu prawdę o ojcu, o której nie miał pojęcia, o jego chorobie i nieumiejętności okazywania swoich uczuć, o poświeceniu się ojca w jego właściwe wychowanie? Autor zdecydował inaczej, gdyż byłoby to rozwiązanie zbyt bajkowe. Dał rozwiązanie bardziej godne wielkiej szlachetności swych bohaterów, a zarazem bardziej realne.
Uważamy, że Savannah trwając w wiernym oczekiwaniu na swego ukochanego, może uległaby zgorzknieniu w swej samotności. W związku małżeńskim Savannah z Timem znajduje połączenie miłości i przyjaźni, co wzbudza szacunek Johna dla dawnego przyjaciela oraz chęć dorównania mu w szlachetności postępowania.
Opowieść Nicholasa Sparksa jest bardzo wzruszająca i godna rozpowszechnienia, gdyż ukazuje, że człowiek jest zdolny do szlachetnego postępowania i dlatego stoi na szczycie rozwoju ciała, umysłu i ducha wśród wszystkich stworzeń.
Składamy podziękowania autorowi za tę opowieść, gdyż podnosi w nas wiarę w człowieka.
Bożena Pietrzyk
Sprawozdanie z dnia 27 kwietnia 2012r.
z dyskusji nad książką Aleksandry Marininy „Czarna lista”
1207Jest to ciekawa powieść kryminalna, której akcja toczy się w niemal baśniowej krainie nad Morzem Czarnym, w Odessie. Środowisko społeczne powieści jest równie dalekie od naszej codzienności: to świat pięknych modelek oraz bogatych ich protektorów. Na tym tle postać małej dziewczynki Lili, odizolowanej od swego środowiska i zamkniętej w świecie literackiej fikcji jest szczególnie wzruszająca. Jest tak daleka od toczącej się obok walki o sławę i pieniądze, od fałszu i blichtru w dążeniu do zdobycia powodzenia i sławy i związanych z tym korzyści finansowych.
Dla nas czytelniczek, żyjących w skromnym, lecz bezpiecznym świecie naszej szarej, ale ciepłej codzienności, w otoczeniu ludzi znanych i bliskich, ten świat walki o sukces za każdą cenę, nawet za cenę zbrodni, jest daleki i obcy, nieomal nierealny, lecz niestety rzeczywisty.
Umiejscowienie akcji w tak dalekim i obcym kraju, chociaż bardzo pięknym środowisku przyrodniczym, jest dużą niespodzianką. Ten obcy i nieomal niewiarygodny wyścig o sukces w świecie mody powiązanym ze światem przestępczym, mafijnym nie cofającym się przed zbrodnią jest zaskakujący. Panujące w tym świecie układy, dążenie do sukcesu za każdą cenę, nawet za cenę zbrodni. Bo zwycięstwo łączy się z wielkimi zyskami finansowymi.
To dla nas mierzących się codziennie z różnymi kłopotami, ale żyjących w środowisku, gdzie wszyscy i wszystko jest znane i bezpieczne, wydaje się niewiarygodne, a jednak rzeczywiste. Bo zwycięstwo to wielkie pieniądze i władza nad innymi ludźmi. Dla tych wartości można nawet zamordować, aby usunąć przeszkodę. Dlatego nie cieszy czytelnika słoneczne piękno morskiej przyrody.
Większa jest miłość i litość dla małej dziewczynki, ukrywającej swą samotność w zachłannym czytaniu książek.
Bożena Pietrzyk
1208Sprawozdanie z dyskusji nad książką Paulo Coelho „Jedenaście minut” w dniu 25 maja 2012r
Zainteresowanie naszych czytelniczek wzbudził sam tytuł powieści. Czy ktoś rzeczywiście mierzy czas trwania aktu płciowego? Zdajemy sobie sprawę z ważności, ale traktujemy go na ogół bardzo wstydliwie, gdyż jest to przeżycie najbardziej intymne. Biorą w nim udział dwie osoby i chcą to przeżyć w pełnym odosobnieniu, jako przeżycie własne i niepodzielne.
Uważam nawet, że wybór tej książki dla klubu dyskusyjnego był pewnym wyzwaniem: publicznie dyskutować na temat tak intymnego przeżycia?! Ale wchodziło tu w grę raczej sprzedawanie swojego ciała, niż ważne osobiste, intymne przeżycie.
Sprzedajną miłość traktujemy gorzej niż kradzież, gdyż jest to profanacja najgłębszych uczuć łączących kobietę i mężczyznę. Fakt, że jest to tak ważne i piękne przeżycie , występujące u wszystkich żywych stworzeń jest przecież decydujące o przetrwaniu każdego gatunku.
Wątpliwości wzbudziła ocena głównej bohaterki: budziła sympatię i potępienie. Czy, aby pomóc matce i rodzinie,trzeba sprzedawać swe ciało i profanować duszę?
Maria budzi sympatię, ale także i wstręt. A jednak znalazła prawdziwą, wzajemną miłość, właśnie tutaj, w tym burdelu!
Nie potępiajmy więc nikogo, bo przecież sam Jezus Chrystus osłonił jawnogrzesznicę. A Maria robiła to dla swojej matki.
Bożena Pietrzyk
1209Na spotkaniu omawialiśmy żywo bardzo trudną i ciekawą książkę Doris Lessing pt.: „Piąte dziecko”.Utytułowana autorka dała nam zaskakujący temat do dyskusji. Trudna miłość matki,ojca i rodzeństwa do chorego „krewniaka”, którego początkowo nawet matka w łonie nie znosiła. Faszerowała się lekami, a przy okazji i swoje nienarodzone dziecię. Może to spowodowało późniejsze zachowanie i odniesienie dziecka do matki i całej swojej licznej rodziny. To piąte dziecko w rodzinie Harriet i Dawida zaważyło na spójności rodzinnej. Liczni krewni-dalsi i całkiem bliscy- na każde święta chętnie zjeżdżali się do pięknego, dużego domu, gdzie gościli nawet po kilkanaście dni nie martwiąc się o nic, byli doskonale zorganizowani. Często wymieniali się całymi rodzinami, aby pozostawać w dobrych kontaktach i poznawać się jak najlepiej. Ale... z chwilą pojawienia się na świecie Bena wszystko powoli zaczęło się zmieniać.
„...biedny Ben, którego nikt nie mógł pokochać. Ona z pewnością nie! Nawet Dawid, ten dobry ojciec, prawie go nie dotykał.”
Czyżby to było tzw ADHD? Zastanawiałyśmy się na spotkaniu, omawiając coraz dziwniejsze i straszniejsze zachowanie Bena i jego krewnych, którzy bali się małego dziecka-karzełka, skrzata, gnoma – jak go postrzegali. Niejednokrotnie nie tylko matka życzyła mu śmierci przy jego wybrykach. Oddając dziecko do specjalnego zakładu, nie mogła tego znieść, własne sumienie jej tego zabroniło, a widząc warunki przetrzymywania chorych- wolała męczyć się z nim w domu niż skazać go na powolną śmierć w tymże zakładzie.
Książka naprowadzała naszą dyskusję na znane nam z sąsiedztwa czy prasy przypadki takich zachowań dzieci i dorosłych, że nie było jej końca. I jakoś nie doszłyśmy do jednoznacznego zdania na temat postępowania rodziców w takich trudnych sytuacjach życiowych. Chyba jak większość po lekturze myśli:” dobrze,że to w książce, a nie w moim życiu”.
Regina Wygiera

Fundusze Europejskie dla rozwoju Lubuskiego.
Projekt współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Lubuskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007-2013.