Książka „Tak wyszło” Amelie Nothomb bardzo się podobała uczestniczkom spotkania naszego klubu. Czytało się ją lekko i z zainteresowaniem, które nie opuszcza czytelnika do końca. Podobał się też styl - wartki i czysty, zawiązanie intrygi i jej rozwój, a także nieomal baśniowe zakończenie: „I żyli długo i szczęśliwie bez trosk i zmartwień - bo mieli moc pieniędzy”. Można czytać tę książkę kilka razy z wielką przyjemnością. Dobrego nastroju nie mąci nawet fakt, że zginął nagle człowiek, którego faktycznie nie poznajemy do końca; tak jakby realnie nie istniał.
Intryga powieści jest tak ciekawa, że powątpiewa się niemal, że faktycznie ktoś został zamordowany. Został tak szybko zastąpiony przez innego człowieka, że nikt nie zauważył jego zniknięcia. Kobieta przebywająca w jego mieszkaniu, jakby nie zauważyła, że przebywa w nim ktoś nowy.
Takie rozwiązanie fabuły rodzi jednak refleksję na temat wartości życia. Dostatek, bogactwo bez uczuć, przyjaźni, miłości, wzajemnego zaufania, starania o bliskie osoby, związku z ludźmi ze swojego środowiska – czy to jest SZCZĘŚCIE???
Bożena Pietrzyk
Sprawozdanie DKK w Siedlisku z dyskusji na książką J.L. Wiśniewskiego „Sceny z życia za ścianą”.( 01.07. 2011r.)

Ta lektura jest niezwykle wzruszająca, w sposób delikatny, lecz bardzo wnikliwy ukazuje potrzebę miłości zarówno u kobiet jak i mężczyzn. Spełnienie tej potrzeby – nie serca, lecz mózgu- nadaje życiu sens. Nie świadczy to wcale o słabości charakteru, ani o wartości człowieka, chociaż brzydko brzmi określenie „stara panna” czy „stary kawaler”. Kobiety znoszą cierpliwie nawet zdradę, samotni mężczyźni popadają w alkoholizm.
Wnikliwość, a równocześnie umiar w tych krótkich opowiadaniach o różnych kobietach i mężczyznach, którzy kochają, ale też zdradzają, sprawia, że są one wiarygodne, a przez to bardziej wzruszające.
Miłość jest tu przedstawiona jako esencja życia. Bez niej stalibyśmy się automatami, które jedzą , trawią i wydalają. Dzięki miłości życie ma sens i cel. Miłość nie jedno ma imię: miłość rodziców do dzieci, podziw dla przyrody, sympatia okazywana zwierzętom, sąsiadom, kolegom-to wszystko jest potrzebne , ale najistotniejsza w naturze człowieka jest miłość łącząca kobietę i mężczyznę.
Samotność jest niszcząca i trudno ją wypełnić jakąkolwiek działalnością czy zamiłowaniami. Chociaż znamy i szanujemy ludzi, którzy wypełniają swe życie służbą dla ludzi, zwierząt czy przyrody.
Książka nie wszystkim przypadła do gustu, ponieważ przyzwyczajeni jesteśmy do opowieści z ciągłością akcji. Ta książka jest inna, lecz skłania do rozważań nad tym, co jest dla każdego z nas najważniejsze. Chyba jednak miłość!

 
Bożena Pietrzyk
1200

Na spotkaniu DKK w Siedlisku w dniu 26 sierpnia br. omawialiśmy pozycję Wojciecha Hrehorowicza pt.: Wyznania zabójcy Ojca świętego”.
Wszystkim członkiniom naszego klubu bardzo się podobały wyznania Józefa Kowalskiego, gdyż są nam bliskie, takie ludzkie, choć czasami okrutnie prawdziwe.
Chory człowiek w obliczu śmierci rozlicza się ze swoim życiem. Był lekarzem i nigdy nie musiał korzystać z wiedzy swoich „kolegów po fachu”. Jednak gdy zachorował musiał usłyszeć diagnozę z ust innego specjalisty, tylko się upewnił w swoich przypuszczeniach. Mimo to nie chciał zbytnio stosować się do wskazówek lekarza, nawet opieki nie miał zamiaru zapewnić sobie na ten trudny czas. Wszystko robił sam. Tylko syna nie mógł uratować, dlatego odwrócił się na dobre od Boga. Bardzo wybiórczo wspomina swoją rodzinę, o matce i ojcu prawie nic nie wiemy, nawet brata poznajemy nie z jego wspomnień. Zamknął się w sobie po śmierci kilkuletniego synka, tylko chyba jego kochał naprawdę.
Wydaje się nam, że nienawidził ludzi, pogardzał nimi, nigdy nie miał i nie chciał mieć przyjaciół, tylko znajomych. Wmówił też sobie, że przez niego i jego chorobę papież-Jan Paweł II umarł, tak szybko przed nim. Pod wpływem transmisji telewizyjnych z ceremonii pogrzebowej i różnych wspomnień o Ojcu świętym, następuje niespodziewana przemiana duchowa naszego bohatera. Zaczął zwracać większą uwagę na sprawy wiary i kościoła. Nawrócenie było tylko kwestią czasu i jego powolnego, samotnego umierania w cierpieniach.
Autor bardzo sugestywnie przedstawił nam proces umierania na raka jak i umocnienia w wierze, bo Bóg nas nie opuści nigdy, nie tak jak ludzie, których zostawiamy na każdym kroku.

 

Regina Wygiera

1201 

 

1202Sprawozdanie z dyskusji nad książką Katarzyny Michalak „Zmyślona” w dniu 28 września 2011r.
Trudno dyskutować o tej książce, gdyż jest bardzo tragiczna w swej treści. Chociaż pisana prostym językiem o niby normalnym, ale tak zawikłanym życiu rodzinnym. Przeraża w niej brak odpowiedzialności rodziców o prawidłowy rozwój psychiczny swych dzieci. To co przeżywają mały Adaś i jego siostra Anielka, jest ponad ich wytrzymałość psychiczną.
Oddanie ich pod opiekę przybranego brata matki do zacisznej leśniczówki w Zmyślonej, było dla nich ostatecznym ratunkiem przed załamaniem psychicznym. Ojciec- brutal, matka alkoholiczka nie mogą stworzyć atmosfery spokoju i bezpieczeństwa swym dzieciom. W leśniczówce pod opieką spokojnego wujka Patryka i inteligentnej opiekunki Dominiki w cichym domku dzieci mogą się prawidłowo rozwijać. Sprzyja temu przyjazne otoczenie sąsiadów, przyroda oraz zwierzęta domowe, które dzieci bardzo kochają i nadają im wymyślone imiona.
Słownictwo i styl jest prosty i płynny, choć rażą takie wulgaryzmy, jak: „..zrobiło mu się ciasno w spodniach”.
Problemy poruszone w książce nie wywołały jednak ożywionej dyskusji. Dlaczego?!
Bożena Pietrzyk

Fundusze Europejskie dla rozwoju Lubuskiego.
Projekt współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Lubuskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007-2013.