Tego lata, w Zawrociu" to opowieść o Matyldzie, która odziedziczyła Zawrocie po śmierci babki Aleksandry. Dlaczego właśnie ona, skoro staruszka nawet nie utrzymywała kontaktów ze swą córką Krystyną, matką Matyldy? Krystyna ma siostrę. Ciotka Irena mieszka w pobliżu dworku, a jej dzieci - Emilia i Paweł - były częstymi gośćmi w Zawrociu. Skąd więc pomysł, by rodzinne włości przekazać w ręce Matyldy, wnuczki która zapisała się w pamięci surowej babci jako niesforna pięciolatka niszcząca ślubny tort.
Fakt jest jednak faktem. Zawrocie staje się własnością Matyldy, która szybko rozpoczyna buszowanie po kątach i natrafia na pamiętnik.
Odkrywa w nim lakoniczne zapiski z życia dziadków, które pobudzają jej ciekawość i sprawiają, że czytelnikowi powieść zaczyna się jawić jak układanka.
Narratorka, krok po kroku, stara się odsłonić tajemnice przeszłości. Stary dom wciąga Matyldę w swoje dziwne, intrygujące sprawy, wikła w układy rodzinne. W miarę jak poznaje złożone relacje między ludźmi związanymi z dziejami domu w Zawrociu, zmienia się sama i inaczej zaczyna patrzeć na siebie i swoje życie.
"Tego lata w Zawrociu" to przede wszystkim piękny, poetycki język. Każde zdanie jest starannie przemyślane. Nie ma zbędnych słów.

Polska. Czasy PRL. Jest rok 1981. Małe miasteczko gdzieś w pobliżu Wrocławia. Teatr Miejski w tym miasteczku, a w nim panujący dyrektor Zbytek wraz ze swoją małżonką Pauliną. Jako, że brak innych atrakcji w miasteczku teatr cieszy się wielką popularnością. Bohaterowie są niesamowicie barwni. Troszkę karykaturalni, ale przedstawieni znakomicie. Język jest świetnie dobrany do czasu i realiów, w których toczy się akcja książki. Wszystko w książce dzieje się błyskawicznie, sytuacja zmienia się wręcz z minuty na minutę, prawie bez chwil wytchnienia. Całość to satyra na czasy PRL-u, pełna śmiesznych sytuacji, przywołujących wiele wspomnień. Jakże mogłoby być inaczej, jeżeli czytamy o aktorkach, które zamiast być na próbie, to stoją w kolejkach, kupują byle co, a potem zamieniają na bardziej potrzebne produkty, pędzą bimber, wróżą, plotkują lub przesiadują w teatralnym bufecie jedząc m. in. kurczaka ala flaczki. O handlu mięsem „na czarno", o tym, że papier toaletowy był tylko w gabinecie dyrektora, do użytku ważnych gości. O talonach, kartkach, książeczkach mieszkaniowych. Jednak w książce tej wszystko potraktowane jest z przymrużeniem oka, ma powodować śmiech.
„Mariola, moje krople..." to naprawdę dobra rozrywka. Po „Cukierni pod Amorem", którą pochłonęłam jednym tchem i którą wszystkim bardzo polecam, „Mariola, moje krople..." to kolejna świetna książka tej autorki. Mam nadzieję, że kiedyś będzie można obejrzeć ją na deskach teatru (idealna sztuka) lub w kinie.

"Odważni" to dobrze skonstruowana i wciągająca powieść. I choć nietrudno domyśleć się co będzie dalej (w czym niestety pomaga opis na okładce), to i tak trudno się od niej oderwać. Fabuła powieści prowadzi nas nierównomiernie jeśli chodzi o chronologię oraz miejsce wydarzeń. Akcja powieści rozgrywa się w późnych latach 60 -tych w Anglii, potem w Ameryce, by podryfować na fali czasu do czasów nam bardziej współczesnych i wojny w Iraku. Teraźniejsze wydarzenia przeplatają się z przeszłością, by w ten sposób odsłonić wszystkie zaszłe wydarzenia, które doprowadziły głównego bohatera, Toma, do takiego a nie innego miejsca i punktu w życiu..
Lubię powieści, które nie epatują brutalnością, seksem, a mimo to są w 100% męskie. Tak jest w tym przypadku. Jego bohaterowie nigdy nie są bezmózgowymi mięśniakami, ale posiadają pewną wrażliwość i delikatność. I tak jak w przypadku Toma Bedforda, choć widać, że to nie jest facet idealny to nie sposób nie poczuć do niego sympatii.

„W POWIETRZU" Inga Iwasiów

Właśnie skończyłam czytać „W powietrzu" i mam tak mieszane odczucia po przeczytaniu tej książki, że muszę się nimi podzielić.
Jest to historia kobiety, która próbując zaspokoić swoje nienasycone erotycznie „ja". Wikła się w swoim życiu w różne związki, począwszy od koleżanek z podstawówki, z którymi eksperymentuje w łazience podczas nieobecności rodziców, poprzez nauczyciela muzyki, z którym przeżywa swoje pierwsze uniesienia seksualne będąc jeszcze bardzo młodą dziewczyną, przez liceum, gdzie nadal poszukuje odpowiedniego partnera. Na studiach rodzi się poważniejszy związek, ale ten rozpada się z powodu fascynacji inną kobietą. Później są inne związki, kochankowie i kochanki - przyjaciółki lub tylko kochanki, wikła się w trójkąty damsko męskie.
Owocem jednego z takich związków jest jej córka, którą postanawia wychować samotnie, ponieważ nie widzi siebie w roli typowej matki i żony. Jest silną kobietą, dobrze wykształconą, inteligentną, która nie przejmuje się opinią otoczenia, ale dla swojego dziecka chce być wzorem i dlatego ukrywa przed nim swoje prawdziwe „ja".
Autorka przez swoją bohaterkę próbuje nam pokazać, że nie musimy dać się zaszufladkować, że bycie szczęśliwą kobietą to nie tylko dom, mąż i dziecko, a uroda modelki nie jest nam potrzebna by czuć się piękną i pożądaną.

„POZNAĆ KOBIETĘ" Amos Oz
Tytuł książki sugeruje, że czytelnik będzie odkrywał wraz z autorem tajemnice płci przeciwnej. Bardzo szybko jednak się przekonujemy, iż kobiety w tej powieści, choć znaczą wiele, nie są postaciami pierwszoplanowymi.
Głównym bohaterem jest dojrzały, niespełna pięćdziesięcioletni mężczyzna, w którego życiu nastąpiły gwałtowne zmiany. W tragicznych okolicznościach stracił żonę, odszedł na emeryturę, a w obliczu tych zdarzeń zmienił miejsce zamieszkania, gdzie przeniósł się wraz z córką, matką i teściową. Kontakty między nimi są luźne, rozmowy zaś dość rzadkie i zdawkowe. Szczególnie główny bohater jest mało wylewny. Jako agent izraelskich służb specjalnych, większość życia spędził poza domem w różnych, mniej lub bardziej niebezpiecznych miejscach świata, wykonując mniej lub bardziej szlachetne zadania. Wyjątkowa skłonność do analizowania szczegółów, zależności między nimi, do rozważania wszystkich ewentualnych rozwiązań to także wieloletnie nawyki, które mają widoczny wpływ na jego obecne życie.
Przeszłość prześladuje go głównie i prawie wyłącznie w myślach. Osiadłszy na emeryturze ma wręcz nadto dużo czasu na rozważania o niej. Powraca więc do różnych zawodowych epizodów. Zagadką dla niego okazuje się też własne życie małżeńskie. Zdaje sobie sprawę, że tak naprawdę nie znał i nie rozumiał swojej żony. Rozlicza się ze swoim ojcostwem, z własnymi obsesjami, męskością. Przede wszystkim jednak jego myśli zajmuje tajemnica życia, świata.
Pojawiają się więc w książce odwieczne pytania o sens ludzkiego życia, o to, skąd przychodzimy, kim jesteśmy, dokąd i po co zmierzamy.
Wiele miejsca i uwagi autor poświęca problemowi samotności człowieka, niezrozumienia go przez innych. W różnych rozdziałach i w różnej formie powraca teza, że wszyscy ludzie mają swoje sekrety przed innymi, również bliskimi osobami i że w gruncie rzeczy te sekrety dotyczą podobnych spraw. Tezy, z której wynika, że między ludźmi nigdy tak naprawdę nie ma pełnej bliskości, że nikt, nawet najbardziej przenikliwy, nie może poznać drugiego człowieka. I w ostatecznym rozrachunku każdy jest samotny, jak skazaniec- i w obliczu istnienia i w obliczu śmierci.
Mimo nastroju samotności towarzyszącej głównemu bohaterowi książka pesymistyczna nie jest. Joel dzielnie zmaga się ze swoim istnieniem, odnajdując się ostatecznie w nowym dla siebie otoczeniu.
Lektura raczej dla wymagających.

Fundusze Europejskie dla rozwoju Lubuskiego.
Projekt współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Lubuskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007-2013.