W dniach 23.05 - 24.05. 09 odbyła się coroczna majówka bibliotekarzy. Głównym organizatorem spotkania było Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich. Jako miejsce naszej dwudniowej imprezy wybraliśmy Lubiatów. Tym razem motywem przewodnim pierwszego dnia zabawy postanowiliśmy uczynić okres PRL-u. Dla jednych z nas był to powrót w czasy dzieciństwa i młodości, dla drugich swego rodzaju wycieczka w czasie. Staraliśmy się zbudować odpowiedni nastrój przywołując kolejne okresy budowy realnego socjalizmu. Miejsce zabawy przyozdobiliśmy plakatami z epoki, a to wzywającymi do czujności wobec wrogów klasowych, a to do bicia rekordów w wydajności pracy. Zabrzmiały dziarskie i optymistyczne pieśni masowe. Zgromadziliśmy nieco rekwizytów z minionych lat, które długo służyły nam wiernie , a teraz przywołały fale wspomnień. Aby lepiej wczuć się w epokę, niektórzy z nas wdziali stroje z minionych dekad. Najpopularniejszym okazał się strój hipisa z przełomu lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, choć nie brakowało pionierek w białych bluzkach i czerwonych chustach. Konsumpcja odbyła się oczywiście za okazaniem kartek żywnościowych. Twórczo przekształciliśmy hasło nieodżałowanego towarzysza Gierka: "Aby Polska rosła w siłę, a ludziom żyło się dostatniej" na " Aby Biblioteki rosły w siłę, a Bibliotekarzom żyło się dostatniej". Rozegraliśmy szereg konkursów pod zbiorczym hasłem "Co pamiętamy z tamtych lat?". Okazało się,że pamiętamy całkiem dużo. Tańczyliśmy w rytm minionych szlagierów i przebojów, zarówno polskich, jak i zagranicznych.
Ci z nas, którzy postanowili zostać na noc, następnego dnia mogli spacerować po okolicznych lasach i pływać żaglówką po Jeziorze Sławskim.
W powszechnej opinii majówka została oceniona jako bardzo udana.

Jarosław Głuszek

Korzystając z ostatnich dni ciepłej pogody Koło SBP przy WiMBP w Zielonej Górze zorganizowało pieszą wycieczkę do zielonogórskiego Ogrodu Botanicznego i okolicznych lasów. Eskapada odbyła się w niedzielę 27.09.2009 roku. Głównym pomysłodawcą i organizatorem naszej wyprawy był Adam Rosa. Wycieczkę rozpoczęliśmy od wizyty w Ogrodzie Botanicznym. Na jego terenie znajdują się rośliny z różnych kontynentów i stref klimatycznych. Zarówno takie, które rosną w zbiornikach wodnych, jaki i takie, których siedliskiem są góry. Żyją tam nie tylko potężne drzewa, ale i maleńkie roślinki.
Po zapoznaniu się z florą Ogrodu Botanicznego ruszyliśmy w nasze rodzime lasy. Rozpoczęliśmy marsz szlakiem czerwonym do stawu na potoku Pustelnik, a stamtąd na szczyt Góry Wilkanowskiej. Trasa wiodła wśród rzadkiego, sosnowego lasu. W nim to kryło się kilka stawów. Wyglądały niezwykle urokliwie, otoczone roślinnością wodną. Wprowadzały jednocześnie pewien element różnorodności wśród dość monotonnego krajobrazu. Przy jednym z nich zatrzymaliśmy się dla odpoczynku i skonsumowania wiktuałów wziętych ze sobą. Okazało się ,że nie byliśmy jedynymi turystami korzystającymi z uroków spaceru po kniei. Ludzi było tylu, że przypominało to momentami spacer po parku. Naszym celem była dostrzegalnia przeciwpożarowa, zwana potocznie Wieżą Bismarcka. Mieliśmy możliwość wejścia na nią i podziwiania widoków z niej się roztaczających. Jak nas zapewnił pełniący tam dyżur strażnik, w pogodny dzień można dostrzec obszar w promieniu kilkudziesięciu kilometrów. Niestety, gdy my tam byliśmy, panowały lekkie zamglenia i nie mogliśmy dostrzec tak odległych terenów. Jednak i tak widok był imponujący. Jak okiem sięgnąć wokół roztaczał się zielony kobierzec lasu. Sądzę, że niewiele jest miejsc w Polsce, z których z tej wysokości widać tylko las.
Syci wrażeń wracaliśmy szlakiem żółtym, a potem czerwonym.

W dniu 19 i 26 marca bibliotekarze i przyjaciele wspólnie wybrali się do kręgielni „Magma” przy ulicy Kożuchowskiej 10 w Zielonej Górze. Podczas spotkania, zorganizowanego przez Koło SBP działające przy WiMBP w Zielonej Górze, niespodziewanie wśród uczestników ujawniły się prawdziwe kręglowe (bowlingowe) talenty.
Chociaż na tablicy wyników wyświetlały się różne rezultaty, to nawet osoby które nie prowadziły w klasyfikacji były bardzo zadowolone z osiągniętych efektów – w końcu bardziej liczyła się dobra zabawa w miłym towarzystwie niż rywalizacja. Doping był ogromny, a nasz tor był na pewno najweselszym i najgłośniejszym w całej kręgielni. Wielu uczestników zadeklarowało chęć powtórzenia tego sportowego doświadczenia, co pewnie niedługo nastąpi...

Adam Rosa
skarbnik Koła SBP

 

 

 

W niedzielę, w samo południe, pod Wojewódzką i Miejską Biblioteką Publiczną im. C. Norwida w Zielonej Górze zebrało się około 30 rowerzystów. Na początek przydarzył się jednemu z uczestników pech. Jego rower skutecznie odmówił jazdy, pozbywając się powietrza z dętek i nie pomogła nawet pomoc naszej przesympatycznej Pani Ratownik, która zabezpieczała medycznie rajd. Szczęśliwie była to jedyna interwencja Ratownika. Po oficjalnych i nieoficjalnych powitaniach, a także rozdaniu chorągiewek i nalepek z logo rajdu i oznakowaniu przez zielonogórską policję kilku pięknych rowerów, cała grupa udała się ścieżką rowerową w kierunku filii bibliotecznych nr 5, 1, 11, 12, 4 i 9, przy których uczestnicy oklejali plakaty „Odjazdowego Bibliotekarza” nalepkami otrzymanymi na starcie. Przy ostatniej z odwiedzanych filii, po długim pościgu, dopadła nas ekipa telewizji, efekt ich pracy można było zobaczyć w serwisie informacyjnym pewnej ogólnopolskiej stacji telewizyjnej. Kolejne przystanki, tym razem na wspólne zdjęcia, odbyły się przy urokliwej zielonogórskiej fontannie i pomniku Bachusa, nieoficjalnego patrona miasta i znanego w całej Polsce naszego święta. Po odbyciu sesji fotograficznych wróciliśmy pod gmach Biblioteki, gdzie odbyło się, szczęśliwe dla wszystkich uczestników, losowanie nagród ufundowanych przez sponsorów. Rajd zakończył się zapewnieniem organizatorów i uczestników, że spotkamy się tu znów za rok.

Adam Rosa

Relacja wideo
Zdjęcia 1
Zdjęcia 2
Zdjęcia 3

 

Fundusze Europejskie dla rozwoju Lubuskiego.
Projekt współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Lubuskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007-2013.