Inauguracja DKK w Filii nr 4 i spotkanie z Grzegorzem Gołębiowskim
Inicjujące spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki w Filii nr 4 WiMBP odbyło się 4 lutego 2019r.
Uczestnicy spotkali się z pisarzem Grzegorzem Gołębiowskim, dyskutowaliśmy o jego dwóch debiutanckich książkach beletrystycznych.
Autor, z wykształcenia ekonomista, naukowiec i akademicki pracownik dydaktyczny wydał już wiele książek naukowych. Od czasów licealnych chciał napisać powieść. W wieku dojrzałym na którymś ze spotkań motywacyjnych podjął decyzję, że będzie spełni swoje marzenie i napisze powieść. Pierwszy rozdział pokazał popularnej pisarce – Rysi. Pod tym imieniem funkcjonuje Maria Ulatowska. Pozytywna opinia pisarki i kilka wskazówek posunęły pracę nad książką. Adam Floriański – zajmujący się poszukiwaniem na zlecenie przodków zamożnego biznesmena z USA otrzymuje pomoc od przyjaciółki z czasów szkolnych Anny Kostrzewskiej, specjalistki od informatyki.
Uczestnicy dowiedzieli się sporo o poszukiwaniach przodków, własnych doświadczeniach autora w poszukiwaniu antenatów. Udało się odszukać jedenaście pokoleń w tył! Imponująca wiedza! Akcja „Cienia przeszłości” rozgrywa się na Dolnym Śląsku. Historia ma swój początek w Archiwum Akt Dawnych w Warszawie. Tajemnicze wydarzenia mają swój początek w okresie II Wojny Światowej.
Sensacja, kryminalne wydarzenia i miłość głównych bohaterów. Zagadka zostaje rozwiązana a bohaterów spotykamy w drugim tomie „Dziedzictwo”. Tu znowu ważną rolę odgrywa genealogia i poszukiwanie przodków. Na miejsce akcji autor wybrał tym razem maleńką wieś na Mazowszu. Tu znowu czerpał z osobistych doświadczeń. Z tych terenów pochodzi rodzina małżonki autora. Nie brak w tym tomie wątków politycznych. Autor używa podstępu, żeby czytelnik nie domyślił się, jak się historia skończy. W obu tomach pojawia ją się także dochodzeniowcy z policji.
Grzegorz Gołębiowski jest w trakcie pisania trzeciej powieści sensacyjnej, zdradził miejsce akcji. Dla wtajemniczonych wskazówka - to tam podpisano akt kapitulacji Powstania Warszawskiego. Mamy nadzieję, że książka będzie równie ciekawa.
Małgorzata Grelak
DKK F4 Zielona Góra
Spotkanie klubu DKK w Międzynarodowym Dniu Teatru
27 marca 2019 spotkaliśmy się, by porozmawiać o literaturze lekkiej i przyjemnej.
W tym dniu wypadało święto teatru. Zaprezentowana została idea tego międzynarodowego święta.
Uchwalono je w 1961 roku podczas kongresu Międzynarodowego Instytutu Teatralnego. Data 27.03 upamiętnia otwarcie Teatru Narodów w Paryżu.
Od 1961 roku Dzień Teatru jest obchodzony corocznie przez ponad sto narodowych ośrodków International Theatre Institute (ITI) na całym świecie. ITI powstało w celu promocji i międzynarodowej wymiany informacji na temat teatru, pobudzenia kreacji i zwiększenia współpracy ludzi teatru, uświadomienia opinii publicznej wagi sztuki i artystycznej kreacji w życiu codziennym, w celu wzmocnienia przyjaźni i więzi międzyludzkich.
Temu również służą przecież nasze spotkania klubowe.
Bohaterem tego aktualnego był Marian Załucki, XX-wieczny poeta, satyryk i pisarz. Debiutował wierszami satyrycznymi w "Przekroju". Współpracował ze "Szpilkami", Życiem Literackim", "Echem Krakowa". Pisał również dla dzieci. Występował w kabaretach, warszawskich teatrach i kultowym "Podwieczorku przy mikrofonie".
Zespół Żywego Słowa ZUTW przygotował dużą porcję jego utworów, wierszy, fraszek.
„Czy pani lubi Załuckiego. Wiersze wybrane”, „Komu do śmiechu?”, „ Kpiny i kpinki. Utwory wybrane”, „Oj, czyste kpiny” czy „ Przepraszam – żartowałem” . Klubowicze dowiedzieli się również, że pan Marian był osobą nieśmiałą, tremie poświęcił jeden ze swoich wierszy. Podróżował a z wojaży przywoził garść spostrzeżeń na temat swoich rodaków.
Nie opublikowaną a znaną przez wielu Polaków jest jego fraszka o celnikach, którzy zaglądali do kufrów i waliz… Fraszka nie została oficjalne opublikowana ze względu na wymowę polityczną – obśmiewała socjalizm.
Z wypowiedzi uczestników wynika, że wiele tekstów autora jest aktualnych również dzisiaj. Powstały piosenki z tekstami Mariana Załuckiego; np. „Mężczyzna nie musi być młody, mężczyźnie nie trzeba urody”. Zabawne okazały się teksty dotyczące zdrowia, relacji miłosnych, małżeństwa, mody.
Zainteresowanie lekkimi i przyjemnymi gatunkami literackimi , które w sposób zabawny, czasami krytyczny ale zawsze życzliwie wykpiwają nasze wady, obyczaje, zachowania – wzrosło. Książki autorstwa Mariana Załuckiego cieszyły się dużym zainteresowaniem.
Zaprezentowano również wybrane tomiki innych polskich autorów: Wojciecha Młynarskiego, Jonasza Kofty, Jana Sztaudyngera, Ludwika Jerzego Kerna, Jerzego Stanisława Leca. Sięgnięto również do utworów Jana Kochanowskiego, który pisał fraszki, czy do satyrycznych dzieł Ignacego Krasickiego.
Książka i muzyka Katarzyny Nosowskiej w DKK
Spotkanie klubu DKK po ŚWIATOWYM DNIU KSIĄŻKI I PRAW AUTORSKICH
24 KWIETNIA 2019 przybyliśmy, by posłuchać , jak widzi siebie i świat autoironiczna Katarzyna Nosowska.
Znana najszerzej jako wokalistka zespołu Hey i solowa, blogerka, youtuberka, ale także felietonistka w miesięcznikach „Filipinka”, „Muza”, „Zwierciadło”. śpiewała ma płycie projekcie Michała Żebrowskiego „Lubię kiedy kobieta”.
Chętnych do głośnego odczytania kilku fragmentów a potem skomentowania - było wielu.
Najmłodsi klubowicze podkreślali wartość książki, jej zwięzłość – ze względu na wieloletnie doświadczenie autorki w pisaniu tekstów do piosenek. Coś w tym jest…
Osoby w wieku dojrzałym podkreślały wartość książki ze względu na akceptację czytaj: pogodzenie się z upływem czasu i śladach tego upływu na kobiecej twarzy.
Wiele z nas identyfikowało się z autorką, gdy mówiła o nieudanych próbach korzystania z klubów fitness.
Wiele miejsca autorka poświęciła roli książek w jej życiu ale także snobizmowi, by mieć książki wcale do nich nie zaglądając. Ucieszyło nas, czytających stwierdzenie Nosowskiej, że do niektórych książek trzeba dojrzeć, muszą poczekać cierpliwie, aż będziemy w stanie je przeczytać, zrozumieć.
Ważną dla autorki ale i dla nas czytelników i czytelniczek klubowych – jest komunikacja międzypokoleniowa. Każde nowe pokolenie ma swój kod językowy, nowe słowa, ważne by umieć porozumieć się i ze starszymi i z młodszymi.
Kilka z osób uczestniczących w naszym spotkaniu odwołało się do swoich podobnych jak u Katarzyny Nosowskiej doświadczeń z dzieciństwa, tricków stosowanych przez rodziców, by dziecko było grzeczne. Mówiły o podobnym „posagu” tj. mądrościach ludowych dotyczących życia, które podcinały skrzydła dzieciom. Warto sprawdzać działanie takich mądrości i zbytnio się do nich nie przywiązywać. To nasza konkluzja.
Wspomnieliśmy na koniec o kolejnej ciekawej lekturze, polecaliśmy sobie nawzajem m. in. „Purezento” Joanny Bator.
Tłem rozmów była cicho sącząca się muzyka – piosenki w wykonaniu Katarzyny Nosowskiej.
Taki rodzaj rozmowy o książce bardzo się uczestnikom spodobał. W przyszłości pewnie spróbujemy zorganizować spotkanie klubowe z głośnym czytaniem innej, nadającej się do tego lektury , najpewniej składającej się krótkich, zwięzłych fragmentów.
Małgorzata Grelak
„Wojna i po…”
Na 22 maja 2019 wyznaczyliśmy sobie spotkanie klubowe w filii nr 4. Poprzedziło je spotkanie z panią Teresą Gładysz, autorką dwóch książek. „Z tęsknoty za Nieświeżem” - traktującej o przedwojniu na kresach oraz ”Lata wojny i po…” o losach jej męża w czasie wojny. Spotkanie było bardzo burzliwe (oklaski dla 87-letniej autorki, salwy śmiechu, wstrząs i z zaduma nad rannymi, poległymi, pomordowanymi…).
Pani Teresa opowiadała wiele o swoich przedwojennych latach dziecięctwa, spędzonych w Nieświeżu, niewielkim miasteczku na wschodnich rubieżach II Rzeczpospolitej, o książętach Radziwiłłach zamieszkujących pałac w Nieświeżu. O dramatycznym początku wojny, losach tułaczy. Potem o jej młodości powojennej, poznaniu męża i tak przeszliśmy do drugiej jej książki . Mąż wiele jej opowiadał o tym, gdy jako 16-latek został wysłany na roboty przymusowe do Niemiec. Wstrząsająca relacja.
Podziwialiśmy talent pisarski pani Teresy Gładysz. Po tak emocjonującym spotkaniu autorskim klubowicze skupili się na książkach traktujących o przedwojniu, pamiętnikach wojennych, losach Polaków zmuszonych do tułaczki. Dla młodszej części uczestników naszej grupy kontakt z tego typu literaturą stanowi odkrycie. Wymienialiśmy się tytułami – od przedwojennego „Króla” Szczepana Twardocha i „Skarbów pamięci” Tadeusza Marcinkowskiego o kresowym Łucku poczynając, poprzez lekturę „Medaliony” Zofii Nałkowskiej, „Krótką historię o długiej miłości” Angeliki Kuźniak o młodej parze działającej w Polsce podziemnej walcząc z niemieckim okupantem czy „Miłość w powstaniu warszawskim” Sławomira Kopra do „Wspomnień wojennych” Karoliny Lanckorońskiej.
Podzieliliśmy się na dwie grupy, z których każda broniła swoich racji: pierwsza literatury wspomnieniowej, gdzie sami bohaterowie przeszłych zdarzeń opowiadali na kartach książki swoją historię i druga – reporter, pisarz, badacz historii opowiada o losach swoich bohaterów. Oba typy opowieści literackich mają swoją wielką wartość, są naszą spuścizną historyczną.